Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Kowal: Godzinę trzymali nas nad Smoleńskiem

Samolot, który poleciał do Smoleńska po ciało prezydenta Lecha Kaczyńskiego, ponad godzinę był trzymany przez Rosjan w powietrzu. "Krążyliśmy nad lotniskiem i nie wiedzieliśmy, co się dzieje" - opowiada Paweł Kowal, jeden ze współpracowników prezydenta. O wstrząsających, nieznanych okolicznościach pierwszych godzin po katastrofie, ujawnionych w książce nieżyjącej już Teresy Torańskiej "Smoleńsk", pisze "Fakt".

Władimir Putin przy trumnie z ciałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego
Władimir Putin przy trumnie z ciałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego/AFP

Dopiero po negocjacjach w wieczór 10 kwietnia 2010 r. ówczesny premier Rosji Władimir Putin zgodził się, by ciało prezydenta zostało zabrane nazajutrz ze Smoleńska. Kowal ujawnia, że podczas tej rozmowy poprosił osobiście Putina o wydanie wszelkich koniecznych dyspozycji, by polska delegacja mogła podróżować bez niepotrzebnej zwłoki. Problemy zaczęły się jednak jeszcze tej samej nocy na lotnisku.

"Siedzieliśmy na lotnisku i czekaliśmy nie wiadomo na co" - opowiada w rozmowie z Torańską. Służba graniczna godzinę sprawdzała paszporty polskiej delegacji. Dopiero, gdy Kowal powołał się na rozmowę z Putinem, straż graniczna puściła samolot z Jarosławem Kaczyńskim.

A już kilka godzin wcześniej autokar z prezesem PiS jadący z Witebska na miejsce katastrofy był wstrzymywany. "Podchodzę do kierowcy, sprawdzam. Na liczniku prędkości ma niecałe 30 kilometrów. Pytam, czy zawsze jeździ tak powoli. Mówi, że nie. To był Białorusin. Mówi, że zna drogę, wielokrotnie nią jeździł i nigdy tak powoli" - relacjonuje Kowal. Nie ma wątpliwości: to Rosjanie kazali opóźnić przyjazd prezesa PiS.

Gdy w niedzielę 11 kwietnia wojskowa casa miała wylecieć po ciało prezydenta do Smoleńska, przez godzinę nie mogła wystartować - Rosjanie wstrzymywali dyplomatyczną zgodę na wylot. "Dla mnie to było celowe przeciąganie. A kolejnym dowodem jest to, że kiedy dolecieliśmy do Smoleńska, ponad godzinę trzymali nas nad lotniskiem" - ujawnia Kowal.



Fakt/INTERIA.PL

Zobacz także