Korupcja w polskiej armii
Wojskowe sądy aresztowały 6 osób, którym zarzuca się branie łapówek - ustalił reporter RMF. Do nadużyć miało dojść m.in. przy zakupach wyposażenia dla polskiej misji w Iraku. Wśród zatrzymanych są wysocy oficerowie.
O sprawie pisało dzisiejsze "Życie Warszawy". Prokuratura wojskowa stawia grupie 11 podejrzanych osób zarzuty działania na szkodę interesu publicznego dla osiągnięcia korzyści majątkowych oraz utrudnianie przetargu. Grozi im do 10 lat więzienia.
Do aresztu trafiło już - według informacji RMF - 4 cywili i 2 oficerów - decyzję o ich aresztowaniu podjął Wojskowy Sąd Okręgowy, który zajmuje się oficerami starszymi, czyli od majora wzwyż.
Potwierdzając informacje o korupcji i aresztowaniu oficerów dowództwa wojsk lądowych, minister obrony zapewnił, że nie chodziło o ważne przetargi, ponieważ te przeprowadza MON. Czy jednak zamawiany w tych przetargach sprzęt trafiał do Iraku - Jerzy Szmajdziński mówić nie chciał. - To są zdarzenia, które miały miejsce na przestrzeni kilku lat, a w jakim zakresie w ostatnim czasie - to tylko prokuratura w toku postępowania może ustalić.
Według Szmajdzińskiego korupcyjne związki odkryto dzięki prowokacji Wojskowych Służb Informacyjnych. Teraz sprawą zajmuje się już prokuratura.
Rzecznik Wojskowej Prokuratury Okręgowej mjr Dariusz Knapczyński odmówił podania szczegółów sprawy. Ujawnił jedynie, że przetargi nie dotyczyły broni, lecz "różnego sprzętu wojskowego". Spytany, czy sprawa dotyczy wyposażenia misji w Iraku, odparł tylko, że "prokuratura nie interesuje się, dokąd miał trafiać dany sprzęt". Nie chciał też potwierdzić czy istotnie doszło przy sprawie do prowokacji policyjnej.
Z liczby aresztowanych osób i zapowiedzi dalszych zatrzymań, wynika, że to jedna z większych afer dotyczących wojskowych przetargów w ostatnich latach.
Sejmowa komisja obrony wystąpi do ministra Szmajdzińskiego o informacje na temat nadużyć przy zamówieniach dla wojska. Przewodniczący komisji Stanisław Janas (SLD) powiedział, że termin posiedzenia zależy od tego, kiedy szef MON będzie gotowy udzielić informacji. Janas powiedział, że rozmawiał dzień wcześniej z ministrem; zwrócił uwagę, że trwają aresztowania i na tym etapie nie należy szkodzić śledztwu. PiS domaga się pilnego zwołania posiedzenia sejmowej komisji obrony, na którym Szmajdziński powinien przedstawić informację.
MON: afera nie dotyczy największych przetargów po 2001 r.
Zarzuty w sprawie korupcji w przetargach na zamówienia publiczne wojska "nie dotyczą przebiegu i rozstrzygnięć największych przetargów organizowanych przez MON po 2001 r." - głosi dzisiejszy komunikat resortu.
Według niego, minister Jerzy Szmajdziński od początku sprawowania urzędu przykładał dużą wagę do eliminowania patologii i już w 2001 r. polecił Wojskowym Służbom Informacyjnym, Żandarmerii Wojskowej oraz Departamentowi Kontroli objęcie "szczególną ochroną" przetargów na zaopatrzenie wojska. W ciągu roku takich przetargów jest kilka tysięcy, a prawo do ich prowadzenia ma ponad 300 podmiotów.
Komunikat podkreśla, że to działania "wewnątrz wojska" doprowadziły do zatrzymania podejrzanych".
Szef MON oświadczył, że w resorcie nie będzie tolerowane żadne działanie, które prowadzi do łamania prawa. Zadeklarował zarazem "rozszerzanie jawności" przetargów, centralizowanie dostaw dla armii, zwalnianie z wojska osób, które nie dają gwarancji "wysokiego poziomu merytorycznego i etycznego prowadzenia postępowań przetargowych" oraz rygorystyczne egzekwowanie przepisów o kontroli przetargów.
INTERIA.PL/RMF/PAP