Ogromne ilości słonej wody z flotacji rud i kopalni trafiły między 29 lipca a 10 sierpnia do Odry w Głogowie ze zbiornika Żelazny Most - relacjonował wcześniej w mediach społecznościowych dolnośląski polityk KO po kontroli poselskiej w Zakładzie Hydrotechnicznym KGHM. Jak podkreślił, KGHM miał decyzję wodnoprawną, ale nikt z Wody Polskie nie poprosił o wstrzymanie zrzutu. Dopiero - jak czytamy - 10 sierpnia KGHM prewencyjnie wstrzymał zrzut zasolonej wody do rzeki. Borys w zamieszczonym na Facebooku nagraniu zwraca uwagę na brak systemu wczesnego ostrzegania i zarządzania kryzysowego. Jednocześnie mówi, że nie wiadomo, czy słona woda mogła mieć dodatkowy wpływ na katastrofę w Odrze. To, jak zapowiedział, także starają się wyjaśnić dolnośląscy posłowie. Słona woda w Odrze budzi emocje w kontekście informacji minister klimatu i środowiska Anny Moskwy o tym, że badania GIOŚ potwierdzają wysokie zasolenie w tej rzece. Z Odry wyłowiono już dziesiątki ton martwych ryb, trwa ustalanie przyczyn tej katastrofy ekologicznej.Po tym jak poseł Piotr Borys udostępnił wyniki kontroli poselskiej odnośnie do działań Zakładu Hydrotechnicznego KGHM, głos zabrała dyrektor naczelna ds. komunikacji KGHM Polska Miedź Lidia Marcinkowska. KHGM: Zrzuty był minimalne "Wypadałoby przed podaniem "wyników kontroli" poznać dane. Akurat w lipcu i sierpniu 2022 roku KGHM miał minimalne w stosunku do przeciętnych zrzuty wody, a i te były codziennie badane. A miejsce zrzutu to Głogów - 100 km za Oławą" - napisała Marcinkowska na Twitterze. Odpowiedział jej Piotr Borys, zaznaczając, że jego zarzuty dotyczą Wód Polskich i braku zarządzania kryzysem na Odrze. "Wspomniałem, że KGHM ma pozwolenia wodnoprawne. Wody Polskie powinny poprosić o czasowe wstrzymanie zrzutu, by nie zwiększać zagrożenia. Naszą rolą jest sprawdzenie wszystkich aspektów" - dodał. Dyrektor z KGHM uznała jednak, że wpis posła może wskazywać spółkę jako winowajcę. "Widać po artykułach i komentarzach, [że] pana wpis zasugerował, że KGHM [ma] być 'winne'" aktualnego stanu Odry. Może warto sprostować?". Zapytaliśmy o to posła Borysa. - Powtarzam, nie chciałem oskarżać KGHM. Kluczowe pytanie sprowadza się do tego, dlaczego Wody Polskie nie zarządziły kryzysem - powiedział Interii. Jednocześnie zaznaczył, że "nie ma czego prostować". Jak słyszymy, w najbliższym czasie przedmiotem kontroli dolnośląskich posłów będą Wody Polskie, a dokładniej ich oddział we Wrocławiu. - Ustalamy dokładny termin, czy jeszcze w tym tygodniu czy na początku przyszłego - mówi Piotr Borys.Czekamy na stanowisko Wód Polskich w sprawie kontroli posła Borysa. Nie tylko Odra. Te rzeki również zostały zatrute