Kamiński w rękach prokuratury
Szef CBA Mariusz Kamiński usłyszy dziś w rzeszowskiej prokuraturze zarzuty przekroczenia uprawnień w sprawie tzw. afery gruntowej. Ale do odwołania go ze stanowiska jeszcze daleka droga: potrzebna jest opinia prezydenta RP, informuje "Polska".
Mariusz Kamiński, szef CBA ma się stawić dziś o godzinie 10, by wysłuchać zarzutów prokuratorskich.
Te zarzuty to między innymi przekroczenie uprawnień i namawianie do działań korupcyjnych w sprawie tzw. afery gruntowej. Mówi się też o zarzucie fałszowania dokumentów na potrzeby CBA - wytwarzaniu np. aktów notarialnych w sprawie zakupu działek na Mazurach.
Jak przypomina "Polska", w 2007 roku związany z Samoobroną Piotr Ryba i rekomendowany przez PiS na wiceprezesa telekomunikacyjnej firmy Dialog Andrzej K. mieli powoływać się na wpływy w ministerstwie rolnictwa i za 2,7 mln zł obiecali załatwienie odrolnienia 40 ha ziemi na Mazurach.
Okazało się, że oferta była prowokacją CBA, którego agenci podszywali się pod zainteresowanych transakcją biznesmenów. Ryba i Andrzej K. zostali aresztowani. W sierpniu tego roku sąd skazał ich na kary więzienia i grzywny (wyrok jest nieprawomocny). Andrzej K. od początku przyznawał się do winy i współpracował z prokuraturą. W wyniku afery gruntowej stanowisko stracił Andrzej Lepper, ówczesny minister rolnictwa.
Równocześnie, od 23 sierpnia 2007 roku, Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie zaczęła prowadzić postępowanie w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy CBA.
O ile przez pierwsze dwa lata niewiele się o nim mówiło, o tyle w ostatnich dniach sprawa niespodziewanie nabrała tempa.
Według informacji "Rzeczpospolitej", prokuratura chciała to śledztwo umorzyć, jednak po naciskach prokuratora krajowego Marka Staszaka postawiła zarzuty Mariuszowi Kamińskiemu. Potwierdził to sam Kamiński w liście do ministra sprawiedliwości Andrzeja Czumy.
Zobacz również: