Kalkulator na maturze
Centralna Komisja Edukacyjna wprowadziła zakaz używania nowoczesnych pomocy naukowych na maturze z matematyki. Do pomocy mógł służyć jedynie kalkulator prosty, tzn. taki, który nie rysuje wykresów, nie rozwiązuje równań oraz nie oblicza parametrów danych statystycznych.
Decyzja wywołała oburzenie wśród maturzystów i liczne protesty na forach dyskusyjnych w Internecie. Z wielu wypowiedzi na forach dyskusyjnych wynika jednak, że mimo zakazów używano zaawansowanych kalkulatorów.
"Blah" na forum pisze: Ja oddałem do kontroli casio fraction fx-220 i przepuścili (chyba z 30 guzików), każdy przynajmniej po 2 funkcje - ma sinusy, cosinusy, potęgowanie, pierwiastki drugiego i trzeciego stopnia, logarytmy, mediane, średnie, do 18 nawiasów i dużo innych funkcji, z których części nawet nie umiem użyć.
- Cóż złego jest w używaniu kalkulatorów? Istotne jest tylko to, żeby tak ułożyć zadania, aby kalkulator wspomagał ucznia w myśleniu, a nie wyręczał w rozwiązywaniu zadań - mówi Małgorzata Fryska z Centrum Doskonalenia Nauczycieli ALMA., które apeluje o dopuszczenie do użytku w Polsce nowoczesnych pomocy naukowych.
Dozwolony do użytku na maturze kalkulator nie mógł rysować wykresów, rozwiązywać równań i liczyć danych statystycznych. To ostatnie ograniczenie spowodowało, że dotychczas używane na lekcjach matematyki - kalkulatory naukowe (szkolne) nie mogły być wykorzystane na maturze, bo od lat mają standardowo wbudowaną statystykę.
W tej sytuacji uczniowie musieli poszukiwać kalkulatorów, które spełniłyby wymogi CKE. Jak się okazuje definicja kalkulatora prostego nie była jasna. Dyrektorzy szkół w całej Polsce interpretowali ją w różny sposób. Takich problemów nie mieli uczniowie przystępujący do matury międzynarodowej, bo oni mieli obowiązek korzystania z zaawansowanych kalkulatorów graficznych. Uczniowie z tradycyjnych szkół też na co dzień mogą korzystać z najnowszych kalkulatorów - większość rozbudowanych modeli jest rekomendowana do użytku szkolnego przez MENiS. Dlatego też wielu maturzystów było oburzonych faktem niedopuszczenia możliwości użycia kalkulatorów naukowych na maturze.
W wielu przypadkach szkoły zdecydowały się na zakup kalkulatorów ograniczających się do 4 funkcji: dodawania, odejmowania, mnożenia i dzielenia. Jednak nie rozwiązało to problemów, "nio" na forum pisze: (...) kiedy odebrali nam kalkulatory i dali jakieś badziewne, to się zaczęli zastanawiać, czy ich też nam nie odebrać, bo miały procenty, a podobno tego nie mogło być.
Przeciwnicy takich pomocy twierdzą, że używanie kalkulatorów na maturze oducza uczniów liczenia. Tymczasem jak wynika z opinii fachowców tendencja jest zupełnie przeciwna.
- Kalkulator nie tylko pozwala lepiej zrozumieć to, co robimy gdy rachujemy pisemnie, ale uwalnia nas od skupiania uwagi na pojedynczym rachunku i pozwala zobaczyć lepiej całą strukturę liczb z działaniami na nich. Pozwala na spojrzenie całościowe, holistyczne - twierdzi prof. Wacław Zawadowski z Uniwersytetu Warszawskiego, autorytet w dziedzinie nauczania matematyki w Polsce.
Słuszność decyzji CKE podważają również wyniki badań PISA 2003 przeprowadzonych na zlecenie OECD. Wynika z nich, że aż 23 proc. polskich uczniów potrafiło jedynie rozwiązywać proste zadania, z jasno postawionymi pytaniami, według prostego przepisu na rozwiązanie. Autorzy badania podkreślili przy tym, że nawet nasi najlepsi uczniowie dość często są po prostu słabsi od najlepszych uczniów świata. To stawia polskich uczniów na 24 miejscu pod względem znajomości matematyki na 41 przebadanych krajów.
W krajach skandynawskich: Finlandii, Norwegii i Szwecji oraz m.in. w Portugalii i Belgii, kalkulatory graficzne dozwolone są podczas egzaminów z matematyki. Co więcej, w wielu państwach europejskich, m.in. we Francji, Austrii, Szwajcarii, Danii, w większej części Niemiec i Hiszpanii na maturze dozwolone są kalkulatory o wyższym zaawansowaniu technicznym niż w Polsce na maturze międzynarodowej.