- Bardzo wiele inwestycji, łącznie to prawie 2 mld zł, które miały wesprzeć rozwój gospodarczy, ale także poprawić poziom cywilizacyjny tej ziemi, zostało wycofanych - powiedział prezes PiS, który przebywa z wizytą w Rzeszowie. Wśród wycofanych przez PO inwestycji wymienił m.in. zapory wodne, które miały zapobiegać powodziom, obwarowania na Wiśle, linię kolejową łączącą bezpośrednio Rzeszów z Warszawą. Prezes PiS wspominał także polityków PiS wywodzących się z Podkarpacia: posłankę Grażynę Gęsicką i senatora Stanisława Zająca, którzy zginęli 10 kwietnia 2010 r. w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem. Podkreślił, że politycy ci zawsze dbali o równy rozwój gospodarczy całej Polski, w tym Podkarpacia, zgodnie z zasadą solidaryzmu społecznego. Komisja sejmowa do zbadania katastrofy smoleńskiej? Prezes PiS odpowiedział też na pytanie, czy po ewentualnych wygranych wyborach powoła w Sejmie specjalną komisję mającą wyjaśnić okoliczności katastrofy pod Smoleńskiem. - Czy efektywna będzie komisja sejmowa, jeżeli wolno wyrazić własne indywidualne zdanie, to nie, to nie będzie efektywna forma - zaznaczył Kaczyński. - W tej chwili nie mamy jeszcze decyzji dotyczącej formy, którą przybierze organ mający zadanie następujące: zebrać wszystkie dane, które w różnych miejscach zostały do tej pory zebrane, dokonać ich przeglądu, odrzucić to, co jest niewiarygodne i wydaje się fantazją, a skoncentrować się na tym, co jest wiarygodne i co może być podstawą do wyciągnięcia dalszych wniosków - powiedział Kaczyński. Debata? "Nie" Prezes PiS wykluczył także swój udział w debatach przedwyborczych z premierem Donaldem Tuskiem. - Nie jestem gotów dyskutować w oparach absurdu. Dyskusji na temat aresztowania autostrad, bo to nie ma żadnego sensu - powiedział. Jego zdaniem debaty przedwyborcze mają "sens wtedy, kiedy dyskutujemy merytorycznie". - Jeśli dzisiaj Donald Tusk mówi, że my chcemy wywołać wojnę o gaz łupkowy dlatego, że nie potrafi przekonać swoich sojuszników, żeby poparli wydobycie gazu łupkowego w Polsce, a przecież ma być raport w tej sprawie w październiku (...) i sprawa jest jak najbardziej aktualna i on jest bezradny, bo jego poklepują po plecach, a nikt się z nim nie liczy, no to o czym rozmawiać. Konfrontować się z kolejnymi pomysłami PR-owskimi, znów pan Tusk powie, że go straszyłem pistoletem - zauważył Kaczyński. - Przyjdzie w Polsce taki czas, że konkurować ze sobą będą poważni politycy i jeżeli ja będę dalej na scenie, to bardzo chętnie będę rozmawiał, ale nie z Donaldem Tuskiem - dodał. Dopytywany wykluczył swój udział w organizowanej w środę przez TVP debacie liderów ugrupowań politycznych. Nie wiesz, na kogo głosować? Zadaj swoje pytania politykom w przedwyborczej debacie online portalu INTERIA.PL i sprawdź, poglądy której partii najlepiej odpowiadają twoim przekonaniom!