Józef K. to trzydziestoletni mężczyzna, który nie posiada nazwiska, a jego imię jest bardzo popularne. Postać ta określona jest ogólnikowo co sprawia, iż reprezentuje wielu ludzi mogących znaleźć się w podobnej sytuacji. Pan K. jest pracownikiem banku - prokurentem rywalizującym o pozycję zawodową z wicedyrektorem. Nie posiada rodziny, raz w tygodniu spotyka się z kelnerką, Elzą. To człowiek uczciwy, pracowity, spokojny obywatel, który pewnego dnia dowiaduje się o postawieniu go w stan oskarżenia. Treści ów oskarżenia nie zna, nie pozna jej do końca utworu. Uznaje czekający go "proces" za nieuniknioną konieczność. Staje się coraz bardziej podejrzliwy, żyje w napięciu psychicznym. Bohater podejmuje działania na rzecz oczyszczenia go z zarzutów. Zbiera informacje o sądzie, procesach i przesłuchaniach, angażuje też adwokata, lecz po pewnym czasie rezygnuje z jego pomocy w przeświadczeniu, iż sam lepiej zajmie się swoją sprawą. Józef K. uświadamia sobie, że tak naprawdę jego działania nie mają żadnego sensu. Ci, którzy go oskarżają to ludzie żyjący w kłamstwie, pozbawieni jakichkolwiek zasad moralnych. Nie wiadomo, kto ma sądzić bohatera, jak długo proces potrwa, jakim wyrokiem się zakończy. Bohater jest całkowicie zdezorientowany. Uświadamia sobie, że próby dowodzenia niewinności, nadzieje na szybkie zakończenie sprawy i sprawiedliwą opinię nie mają sensu, są tylko mrzonkami ufającego w moc prawa człowieka. Józef traci poczucie bezpieczeństwa, nie jest w stanie normalnie funkcjonować, jest w ciągłym zagrożeniu, czuje się śledzony i manipulowany. Bohater osaczony jest przez system (sądownictwa, totalitaryzmu), od początku "skazany" nie wiadomo za co, konsekwentnie zmierza do poddania się tajemniczemu wyrokowi, który w ostatnim fragmencie powieści wykonują na nim nieznani osobnicy. Narrator "Procesu" nie ujawnia szczegółowo psychiki postaci, sygnalizuje jedynie jej reakcje i zachowanie.