Janusz Korwin-Mikke: Dwa bratanki
Na Węgrzech trwa fronda, co nasze media tuszują jak mogą - zupełnie jak w 1956. Tuszują - bo boją się, że ktoś może wpaść na pomysł domagania się, by odeszli wszyscy ci, którzy siedzieli przy Okrągłym Stole. I oszukują nas już nie dwa lata (jak kłamał premier Węgier), lecz 17, 60 czy 80 lat!
Co ciekawe: na Węgrzech na pewno też są jacyś Korwin-Mikkowie tłumaczący, jak ja, że "władzuchna" kłamie na potęgę. I też nikt im nie wierzył. Dopiero gdy stary oszust, pan Franciszek Gyurcsány sam powiedział, że kłamali i oszukiwali - to mu uwierzono od razu!
Zdumiewające: oszustom i "Czerwonym Świniom" wierzy się na słowo - a słowa ludzi, którzy z ołówkiem w ręku przez 30 lat przygważdżają kłamstwa władzy, puszcza się mimo uszu.
Albo rząd PiS z LPR i-czymś-tam-jeszcze zdąży powiedzieć państwu prawdę o Okrągłym Stole, albo trzeba będzie z nim postąpić tak, jak próbują bratankowie-Węgrzy ze swoimi. Nie oczekujmy od "władzuchny", że nam "coś da", bo aby "dać", najpierw musiałaby więcej zabrać; natomiast powiedzenie prawdy nic nie kosztuje. Więc niech przynajmniej mówią prawdę!
Przy okazji: od lat tłumaczę państwu, że Wspólnotą Europejską rządzą te same "Czerwone Świnie", które uciekły tam z Sowietów i innych "Demo-ludów" i ich duchowi (oraz fartuszkowi!) bracia.
No to czytajcie Państwo, jak właśnie czerwone władze Brukseli uhonorowały piekłoszczyka Karola Marxa tablicą pamiątkową. I nie jest to jakiś odosobniony wyskok. Parę lat temu Królestwo Belgii wydało serię znaczków, pokazującą "Największe postacie XX wieku" - poza królem Belgów, JKM Albertem II, cała reszta to Czerwoni. Brak tylko Hitlera i Stalina - ale za kilka lat i ich umieszczą w Panteonie...
Teraz obserwujecie państwo kolejne kłamstwo - o wysyłce polskich żołnierzy do Afganistanu. Ja jestem jak najbardziej za! Kobiety i pacyfiści nie mogą tu mieć nic do powiedzenia. Prawda jest taka, że wojsko jest po to, by strzelać, zabijać i czasem samemu być zabijanym. Gdybym ja rządził Polską, to ponad połowa wojska (zawodowego, ochotniczego - oczywiście; "pobór" to zbrodnia) służyłaby czy to w Afganistanie, czy w Kongo... Żołnierz, co nie powąchał prawdziwego prochu, to żaden żołnierz. Gdy wybucha wojna przez kilka miesięcy armie nie są zdolne do sensownych działań. Armia bezczynna, to marnowanie potencjału. Ludzie mają iść do wojska, by przeżyć męską przygodę, a nie po to, by chodzić krokiem defiladowym i liczyć na emeryturę!!
Ale tej prawdy "władzuchna" państwu nie powie - tylko bredzi o "wypełnianiu NATO-wskich zobowiązań". G***o prawda! Art. 5 Paktu mówi wyraźnie: "Strony zgadzają się, że zbrojna napaść na jedną lub kilka z nich w Europie lub Ameryce Północnej będzie uważana za napaść przeciwko nim wszystkim" (precyzując potem, że za "obszar północnego Atlantyku uważa się również Morze Śródziemne") - a Afganistan (ani Irak) nie napadł na żadne państwo NATO!
Polska nie jest więc zobowiązana do pomagania USA poza tym obszarem. Owszem, powinna to robić, ale w zamian za wybudowanie tej cholernej bazy antyrakietowej i podpisanie osobnego dwustronnego traktatu z USA, bo tu znów jesteście państwo bezczelnie okłamywani. NATO nie gwarantuje NIC. Ten sam Art. 5 Karty NATO powiada: "jeżeli taka zbrojna napaść nastąpi, każda [ze Stron], udzieli pomocy Stronie lub Stronom tak napadniętym, podejmując natychmiast indywidualnie i w porozumieniu z innymi Stronami taką akcję, jaką uzna za konieczną, nie wyłączając użycia siły zbrojnej".
Czyli: może udzielić pomocy zbrojnej, a może np. wystosować "groźną notę protestacyjną".
Czytajcie państwo dokumenty - nie wierzcie reżymowej i koncesjonowanej telewizji!