To więcej niż spodziewali się najwięksi pesymiści. Już wcześniej prognozowali, że "inflację pociągnie w górę drożejąca żywność". Niewykluczone, że wraz z podaniem przez GUS najnowszych danych spełnia się najczarniejszy inflacyjny scenariusz. Profesor Witold Orłowski z Niezależnego Ośrodka Badań Ekonomicznych powiedział sieci RMF, że wzrost inflacji w lipcu był ogólnie oczekiwany. Normalnie w lipcu ceny spadają, jednak w tym roku niestety - wzrosły. - To nie jest jeszcze inflacja niekontrolowana, ale z całą pewnością szybki wzrost cen żywności i paliw odbija się na gospodarce, no i oczywiście na naszych dochodach - mówi profesor. Specjaliści już dzisiaj nie wykluczają, że <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-rada-polityki-pienieznej,gsbi,1079" title="Rada Polityki Pieniężnej" target="_blank">rada Polityki Pieniężnej</a> na swoim najbliższym posiedzeniu w końcu sierpnia poważnie będzie się zastanawiać nad podniesieniem stóp procentowych. A to oznaczałoby z kolei, że podrożeją kredyty.