Granica polsko-białoruska. Doniesienia o nieprzytomnym Jemeńczyku. SG: Nie wymagał pomocy

Oprac.: Małgorzata Przepióra
Aktywiści z Grupy Granica informowali, że przy granicy polsko-białoruskiej od dwóch dni leży nieprzytomny 16-latek z Jemenu. Opublikowano nagranie, na którym było widać mężczyznę bez kontaktu. Sprawę skomentowała rzeczniczka Straży Granicznej por. Anna Michalska. - Obywatel Jemenu nie wymagał interwencji medycznej. Wstał o własnych siłach i oddalił się z białoruskimi służbami - podkreśliła. Według Grupy Granica Jemeńczyk wciąż znajduje się w tym samym miejscu.

Grupa Granica w mediach podawała, że 16-letni Jemeńczyk znajduje się po stronie białoruskiej. W mediach społecznościowych apelowała o "most humanitarny" i zapewnienie chłopakowi pomocy w Polsce.
Michalska podkreśliła, że we wtorek po interwencji polskiej Straży Granicznej białoruskie służby graniczne zareagowały i zabrały grupę cudzoziemców znajdujących się po ich stronie. Rzeczniczka SG zaznaczyła, że według danych lokalizacyjnych w tej grupie była osoba, o której informowali aktywiści, prawdopodobnie obywatel Jemenu.
Straż Graniczna: Nie tak się pomaga
Aktywiści, jak oceniła rzecznik, publikowali niesprawdzone i niepotwierdzone informacje w tej sprawie. - Zarzucali służbom nieudzielenie potrzebującemu pomocy, co po raz kolejny potęgowało ataki na funkcjonariuszy. Nie tak się pomaga - podkreśliła Michalska.
Zapewniła, że służby mają odpowiednie narzędzia, aby podejmować skuteczne działania, "niekoniecznie w świetle kamer".
- Obserwowaliśmy sytuację również za pomocą drona. Z naszych informacji wynika, że Jemeńczyk nie potrzebował natychmiastowej interwencji medycznej. Po przybyciu na miejsce białoruskich służb, samodzielnie wstał i wraz z grupą i funkcjonariuszami białoruskimi, o własnych siłach, oddalił się - przekazała rzeczniczka SG.
Rzeczniczka zwróciła też uwagę, że cudzoziemiec był po stronie białoruskiej. - Nie rozumiem, dlaczego aktywiści nie apelują do strony białoruskiej, do międzynarodowej organizacji ds. migracji IOM, która działa na Białorusi, do Czerwonego Krzyża białoruskiego, przedstawicieli państwa białoruskiego w Polsce, tylko do polskiej Straży Granicznej, która nie jest w żaden sposób uprawniona, żeby przekroczyć granicę - powiedziała Michalska.
Grupa Granica: Chłopak wciąż jest w tym samym miejscu
Do informacji SG odnieśli się aktywiści z Grupy Granica. "Z naszych informacji wynika, że nieprzytomny 16-latek znajduje się wciąż w tym samym miejscu. Nie otrzymał pomocy medycznej. Nasza możliwość weryfikacji informacji jest ograniczona brakiem dostępu do strefy, ale pozostajemy w kontakcie z rodziną chłopaka, która wciąż prosi o pomoc" - napisali na Twitterze.