Chodzi o słowa, które padły na posiedzeniu komisji sprawiedliwości i praw człowieka. "Niektóre z detektorów użytych w Smoleńsku wykazały na czytnikach cząsteczki trotylu" - powiedział wtedy w Sejmie Jerzy Artymiak stojący na czele Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Podkreślał później, że "nie oznacza to jednak, że z całą pewnością mamy do czynienia z materiałami wybuchowymi". "W związku z nadzwyczajną rangą oraz wagą informacji przekazanej polskim posłom przez wojskowych śledczych w imieniu posłów PiS-u do PE została złożona interpelacja, w której domagamy się od Komisji i Rady ustosunkowania się do tej niebywałej deklaracji o wykryciu cząstek trotylu" - mówi "GPC" były minister edukacji narodowej Ryszard Legutko, obecnie przewodniczący delegacji Prawa i Sprawiedliwości w Parlamencie Europejskim. W wystosowanej interpelacji do Parlamentu Europejskiego posłowie PiS-u oczekują wyjaśnienia, jakie są rekomendacje i planowane działania Komisji i Rady w związku z tą informacją. W interpelacji pojawiło się także pytanie, jaka forma wsparcia zostałaby udzielona i uznana za najbardziej odpowiednią, gdyby polskie władze oficjalnie zdecydowały się szukać pomocy instytucji Unii Europejskiej.