Gowin ws. in vitro: Moją intencją było pokazanie realnych problemów
Moją intencją było pokazanie realnych problemów wynikających z braku polskich regulacji in vitro, a także wskazanie rozwiązań niemieckich jako wzorowych przy przygotowywaniu własnych przepisów - oświadczył Jarosław Gowin, odnosząc się do swoich wypowiedzi w sprawie zarodków.
Minister sprawiedliwości oświadczył, że prawo niemieckie w zakresie bioetyki i in vitro uważa za wzorcowe. - Co nie zmienia faktu, że niemiecka Ustawa o komórkach macierzystych z 2002 r. zezwala na badania wyłącznie nad komórkami macierzystymi pozyskanymi z embrionów sprowadzanych z zagranicy; w tym celu ustawa umożliwia import komórek macierzystych - dodał.
Zaznaczył, że chciał podkreślić, iż brak w polskim prawie regulacji dotyczących procedury in vitro i kwestii bioetycznych powoduje takie sytuacje, o jakich donoszą od lat media. - Choćby dziś jedna z gazet napisała, że 6 lat temu jedna z klinik w Szczecinie sprzedała pojemnik z zarodkami innej klinice w Warszawie. Sprawa została umorzona właśnie dlatego, że polskie prawo nie zakazuje takich praktyk - dodał minister sprawiedliwości.
Przypomniał, że zarówno w wywiadzie dla TVN24, jak i w późniejszych wypowiedziach nie odnosił się do żadnego konkretnego przypadku, ale mówił o zjawisku nadużyć, o którym informowano go podczas prac nad projektem ustawy bioetycznej w poprzedniej kadencji.
Gowin dodał, że dzięki opublikowaniu na portalu TVN24.pl całości rozmowy z nim, teraz każdy może sprawdzić, że jego słowa z wywiadu dla TVN24 "zostały wyrwane z kontekstu i złożone w wypowiedź, która nie miała miejsca". Według niego łatwo to zweryfikować, porównując tekst jednej z poniedziałkowych publikacji z całością wywiadu.
- Z całości rozmowy wynika, że moją intencją było pokazanie realnych problemów wynikających z braku polskich regulacji w tej kwestii, a także wskazanie rozwiązań niemieckich jako tych, na których powinniśmy się wzorować, przygotowując własne przepisy - oświadczył Gowin.
Trudno doszukać się manipulacji w relacjach mediów z wypowiedzi Jarosława Gowina; w poniedziałek zajmiemy stanowisko w jego sprawie - powiedział wcześniej w środę premier Donald Tusk, przyznając, że wypowiedzi te to dla niego "pewien problem".
- Jeśli chodzi o ministra Gowina, to - nie ukrywam - jest pewien problem. I jestem poirytowany, dlatego, bo bardzo bym chciał, żeby moi ministrowie zajmujący się swoimi dziedzinami skupiali uwagę opinii publicznej na tym, czym się zajmują i dobrymi rozwiązaniami - tym bardziej, że minister Gowin miał się czym pochwalić w ostatnich dniach - powiedział Tusk.
Zarazem szef rządu - po zapoznaniu się z wypowiedziami Gowina w "Gazecie Wyborczej" i TVN24 - uznał, że "chyba rzeczywiście manipulacji trudno się tam dopatrzyć". - Minister Gowin będzie musiał sensowniej i jakoś tak trafniej wytłumaczyć, o co mu chodziło - zarówno opinii publicznej jak i mnie, bo w tej chwili nie bardzo wiem, o co tak naprawdę ministrowi Gowinowi chodzi w tych jego enuncjacjach dotyczących zarodków - dodał.
Gowin w TVN24 mówił m.in., że "naukowcy niemieccy 'importują' embriony z innych krajów, prawdopodobnie także z Polski, i na nich przeprowadzają eksperymenty". Relacjonowała to potem "Gazeta Wyborcza"
We wtorek Tusk mówił, że Gowin złożył w tej sprawie wyjaśnienie całemu rządowi, bo sprawa była bulwersująca - "przynajmniej tak, jak ją zrelacjonowała gazeta". - Minister Gowin jednoznacznie stwierdził, że materiał w gazecie jest manipulacją jego słów, że ten materiał nie oddaje w żadnym wypadku jego przekonań i poglądów w tej kwestii - mówił wtedy szef rządu dodając, że Gowin zapowiedział, że "złoży w tej sprawie stosowne oświadczenie i że rozważa podjęcie kroków prawnych wobec gazety, która jego poglądy zmanipulowała".