Gowin: Nie zapalę z Tuskiem cygara
Jarosław Gowin stawia w rozmowie z "Rzeczpospolitą" poważne zarzuty dotyczące przedwyborczych fałszerstw. Jego zdaniem w przeddzień zamknięcia list uprawniających do udziału w głosowaniu pojawiło się na nich kilkaset "martwych dusz".
Konkurent premiera w walce o przywództwo w Platformie podkreśla w "Rz", że nie interesuje go zawieszenie broni i podział strefy wpływów. Dodaje, że jest z Donaldem Tuskiem w "zasadniczym sporze politycznym".
Gowin podkreśla - stawiając jednocześnie pierwsze poważne zarzuty dotyczące przedwyborczych fałszerstw - że nie udało mu się zapobiec sztucznemu "pompowaniu" kół.
"Dochodziło do 'nocy cudów'. W Małopolsce w przeddzień zamknięcia list wyborczych wpisano do Platformy kilkaset osób" - mówi Jarosław Gowin.
Dodaje, że jego zdaniem "martwe dusze", które pojawiły się na tych listach, to w wielu przypadkach osoby, które w ogóle nie utożsamiają się z partią.
Polityk uważa też, że wybory pokazały, iż obecna polityka nie jest akceptowana nawet przez dużą część członków PO.
"Platforma może wygrać wybory w roku 2015 tylko pod warunkiem powrotu do programu wolnorynkowego. Do takiej współpracy programowej z premierem jestem w każdej chwili gotowy" - zapewnia.
Gowin podkreśla, że "woli działać oddolnie i liczyć na długofalowy rezultat, a nie negocjować z Tuskiem w gabinecie zadymionym od cygar".