Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Golik: Czuję się zaszczuty

Podejrzany o gwałt europoseł Bogdan Golik oświadczył na konferencji prasowej, że jest niewinny i że nigdy nie popełnił gwałtu. O gwałt oskarżyła go w zeszłym tygodniu francuska prostytutka.

/INTERIA.PL

- Czuję się zaszczuty. Zarzuty wobec mnie to pomówienie - powiedział Golik dziennikarzom.

Nie wiem, kto i dlaczego postanowił mnie zniszczyć - żalił się europoseł.

Na konferencji prasowej Golik nie sprecyzował, czy miał kogoś na myśli. Powiedział tylko, że może chodzić o pieniądze, jednak nie odpowiedział na żadne z postawionych mu pytań dotyczących sprawy.

Do prokuratury w Brukseli trafiła skarga złożona przez francuską prostytutkę, która oskarża posła Golika o gwałt, sprawę ujawniły belgijskie media w sobotę.

Golik powiedział, że postępowanie w Brukseli, nawet jeśli się toczy, to w sprawie, a nie przeciwko jego osobie. Dodał, że prokuratura belgijska nie poinformowała go do tej pory o losach prowadzonego postępowania. - Moje życie właściwie w ciągu jednego dnia zostało zrujnowane, słowa prostytutki postawiono przeciwko moim i wydano bezwzględny wyrok. Bez prawa do obrony - oświadczył. Posłuchaj:

Jak poinformował, nie jest prawdą, że oskarżająca go prostytutka miała jego telefon komórkowy. - To kłamstwo. Nie zgubiłem telefonu, nie skradziono mi go - powiedział Golik, pokazując telefon komórkowy. - Natomiast jakiś czas temu zaginął mój notatnik elektroniczny, mój palmtop. Przypuszczam, że to właśnie tym notatnikiem mogła się posłużyć ta kobieta - dodał.

Golik uważa, że zarzuty wobec niego można bardzo łatwo zweryfikować, ponieważ - jak wyjaśnił - budynek parlamentu jest monitorowany i można sprawdzić, kiedy wychodził z budynku.

Europoseł zaapelował też do mediów, aby nie ferowały wyroków, zanim sprawy nie wyjaśni prokuratura lub sąd. Jak dodał, nie wie, kto i dlaczego postanowił - jak to określił - go zniszczyć. - Albo chodzi o pieniądze, albo o coś znacznie więcej - ocenił.

Zasugerował, że atak na niego mógł być spowodowany jego działaniem przeciwko budowie Gazociągu Północnego na dnie Bałtyku. Rozdał dziennikarzom materiały, które mają świadczyć o jego aktywności w tej sprawie - m.in. list do Greenpeace i szefa Parlamentu Europejskiego Josepa Borrella. - Być może tu państwo znajdziecie odpowiedzi - zwrócił się do dziennikarzy.

Po wygłoszeniu oświadczenia Golik nie chciał odpowiadać na żadne pytania dziennikarzy. W jego zastępstwie, odpowiedzi udzielali adwokaci - Pierre Allard i Agata Michalska.

Pod koniec konferencji jeden z dziennikarzy wręczył europosłowi kosz prezerwatyw. Oburzony Golik szybko opuścił salę konferencyjną.

W ubiegłym roku, w eurowyborach, Golik dostał się na listę Samoobrony z rekomendacji środowisk gospodarczych. Zdobył mandat w okręgu łódzkim. Po kilku miesiącach jako jeden z dwóch posłów Samoobrony przystąpił w europarlamencie do Partii Europejskich Socjalistów.

Wiceprzewodniczący Samoobrony Stanisław Łyżwiński powiedział, że jeśli potwierdzą się zarzuty wobec eurodeputowanego Bogdana Golika, może go to drogo kosztować.

Posłuchaj relacji RMF:

INTERIA.PL/RMF/PAP

Zobacz także