Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

E. Klich: Stres w wieży jak w kabinie pilotów

Kierownik lotów nie chciał, żeby nasz samolot otrzymał zgodę na podejście do lądowania. Było mnóstwo telefonów do Moskwy i z Moskwy. Wszystko to powinno być w raporcie - mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Edmund Klich, polski przedstawiciel akredytowanym przy MAK.

/East News

Pytany o to, z czego wynikał poziom stresu kontrolerów, Klich wyjaśnia: "Kierownik lotów widział trudną sytuację meteorologiczną i nie chciał, żeby samolot otrzymał zgodę na podejście do lądowania. Było mnóstwo telefonów w różnych kierunkach. Wszystko, co tam się działo, powinno znaleźć odzwierciedlenie w raporcie".

Edmund Klich przyznał w rozmowie z "GW", że było kilkanaście rozmów do Moskwy i z Moskwy.

"Kierownik lotu był przeciwny nawet temu, by samolot wchodził w strefę łączności lotniska pod Smoleńskiem. Ale po tych wszystkich rozmowach doszło do tego, że samolot nie został skierowany na zapasowe lotnisko, co właśnie sugerował kierownik lotów" - mówi polski przedstawiciel akredytowanym przy MAK.

Na pytanie, z kim kontaktowała się wieża, Klich odpowiada: "W tle słychać jakąś rozmowę z generałem, ale nie rozmawia z nim kierownik lotów. Ktoś inny meldował coś generałowi. Nie wiem, kto i nie wiem, co to za generał". Dodaje, że nie wie, kto kazał kierownikowi lotów sprowadzać nasz samolot do lądowania.

Całą rozmowę czytaj w dzisiejszej "Gazecie Wyborczej".

INTERIA.PL

Zobacz także