Dyskusja o narkotykach
Ponad 100 osób przyszło do Ministerstwa Zdrowia, aby wyrazić własną opinię na temat zmian w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii. Ustawa zakłada, że posiadanie niewielkiej ilości narkotyków nie będzie karane.
Debata wzbudziła duże emocje. Przeważają w niej jednak głosy krytyczne.
Minister zdrowia Marek Balicki poinformował, że chce, aby wszyscy mogli mieć wpływ na prawo, które jest tworzone. Stąd pomysł zorganizowania tzw. publicznego wysłuchania projektu ustawy.
Podczas debaty padają głosy, że brak kary za posiadanie narkotyków powoduje wśród młodych wzrost spożycia na przykład marihuany, są też opinie, że nie można jednakowo traktować dealerów i ofiar narkotyków.
Janusz Zimak ze Stowarzyszenia "Powrót z U" powiedział, że jest zdecydowanie przeciwny propozycji niekarania za posiadanie małej ilości narkotyków. Jego zdaniem, nie da się opanować sytuacji, gdyż ludzie uzależnieni będą wykorzystywani przez dealerów.
Karol Prusak, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego, który pracuje z uzależnionymi, uważa, że należy oddzielić w ustawie narkotyki twarde od miękkich. Według niego, należy także dopuścić w Polsce do legalnej hodowli marihuany. - Po co zarabiać ma mafia, skoro może Skarb Państwa - przekonywał.
Natomiast prof. Wiktor Osiatyński nie wierzy w to, że "prawo może zaklinać rzeczywistość". w jego opinii, nie należy karać posiadaczy małej ilości narkotyków, ale należy ich bardziej mobilizować do uczestnictwa w kursach edukujących o narkotykach. "Karanie za małą ilość narkotyków okazało się nieskuteczne. Taki pomysł stawia po jednej stronie zarówno dilerów, jak i ofiary. A przecież ofiary powinny być po naszej stronie" - zaznaczył.
W Polsce od 5 lat obowiązuje przepis o karaniu za posiadanie nawet małej ilości narkotyków, który wprowadziła ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii.
Resort zdrowia chce, aby posiadanie małej ilości narkotyków było zabronione, ale nie karane. - Trzeba karać handlarzy, a nie ich ofiary - uzasadnia ministerialny projekt Balicki.
INTERIA.PL/RMF/PAP