- Jeżeli pani sędzia uważa, że sprzedaż udziałów, to nie jest prywatyzacja, to ja pytam o kompetencje pani sędzi - powiedział Dudziński. Sąd orzekł w środę, że wiceszef PO Bronisław Komorowski nie musi prostować swej wypowiedzi o tym, że w programie PO nie ma mowy o prywatyzacji szpitali. Wniosek w trybie wyborczym przeciwko Komorowskiemu i komitetowi wyborczemu PO złożyło PiS, zarzucając politykowi Platformy mówienie nieprawdy, gdy twierdził, iż w programie jego partii nie ma mowy o prywatyzacji służby zdrowia. Według sądu, przedstawiciele PO "skutecznie" wykazali w procesie, że "Platforma Obywatelska nie ma wpisanej w program prywatyzacji w służbie zdrowia". - Bardzo dziwny był to wyrok - powiedział Dudziński. Jak podkreślił, "sąd naradzał się wiele godzin, natomiast na rozprawę decydującą pani sędzia przyszła z gotowym wyrokiem i uzasadnieniem". Dudziński przekonywał, że środowe orzeczenie sądu wywołuje "dosyć dziwną reakcję w środowisku prawniczym". - Dla każdego prawnika - ja też jestem prawnikiem - sprzedaż udziałów to nic innego jak prywatyzacja - uważa. - Przypomnę, że prywatyzacja sektora bankowego w Polsce początkowo miała mieć poziom 20 proc. aktywów bankowych. Czym to się skończyło? Tym, że sektor bankowy w Polsce należy prawie w całości do inwestorów zagranicznych - zaznaczył poseł. Przytoczył fragment założeń do programu PO z 2007 roku: "Konkurencja ma znaczenie fundamentalne dla funkcjonowania każdego rynku, w tym medycznego. Ważnym krokiem na drodze do jej zwiększenia jest prywatyzacja służby zdrowia". - Jeśli to nie jest zapis w programie PO, to ja pytam o kompetencje pani sędzi - powiedział Dudziński.