- Raport nie był wielkim zaskoczeniem dla wojskowych. Niektóre informacje opublikowane w raporcie znamy od wielu miesięcy i od wielu miesięcy prowadzimy czynności naprawcze w Siłach Powietrznych i pozostałych rodzajach sił zbrojnych - powiedział Cieniuch dziennikarzom. - Nie chciałbym, by ktoś odniósł wrażenie, że siły zbrojne po tej katastrofie czekały na raport i nic nie robiły. Wiele rzeczy już zostało zrobionych - dodał. Podkreślił, że teza o niedostatecznym wyszkoleniu i błędach w planowaniu zadań odnosi się "do jednej jednostki i do jednego zdarzenia" i nie należy jej uogólniać. Przypomniał, że trwają prace polskiej prokuratury i komisji pod kierownictwem ministra Jerzego Millera badającej okoliczności katastrofy polskiego Tu-154 w Smoleńsku, które także przedstawią wyniki swoich badań. - Nie ma możliwości, byśmy nic nie robiąc czekali na kolejne raporty. Każdego dnia staramy się wprowadzać takie zmiany, które pozwolą uniknąć nie tylko takiej katastrofy, ale wszelkich katastrof. Mógłbym długo wymieniać tytuły dokumentów, instrukcji i zasad, które już zostały wprowadzone w siłach zbrojnych - dodał szef Sztabu Generalnego. Również dowódca sił powietrznych gen. Lech Majewski zapewniał w TVN24, że przebudowane fundamenty 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego "są w tej chwili rzeczywiście mocne". "Zrobiliśmy duży krok naprzód poprzez metodyczne przygotowanie personelu latającego" - zaznaczył. Jako przykład podał szkolenie do lotów na Tu-154M m.in. z udziałem rosyjskiego instruktora oraz z wykorzystaniem symulatorów w Rosji. Jak dodał, nie ma potrzeby częstszego korzystania z pomocy rosyjskich instruktorów. "Mamy przygotowanych instruktorów, pilotów, mają oni też odpowiednie doświadczenie. Mamy nowe procedury i dokumenty, mamy karty szacowania ryzykiem, ale mamy też stałe procedury operacyjne, które mówią, jak zarządza się tym ryzykiem w kabinie, jak pilot powinien się przygotować, jak współpracuje ze sobą załoga" - wyjaśniał Majewski. Szef sił powietrznych mówił, że działają już znowelizowane, zaktualizowane programy i instrukcje w zakresie przygotowań do lotów oraz użytkowania samolotów. Jak podkreślił, specpułk ma też nową strukturę organizacyjną. "Ta struktura jest bardziej czysta, bardziej jasna, bardziej odpowiedzialna" - mówił. Eskadry lotnicze są oddzielone od personelu technicznego, piloci mają wyższe etaty, są wyższe grupy zaszeregowania, co oznacza większe pieniądze, większe możliwości, ale też większą odpowiedzialność - wyliczał. Majewski mówił, że środki na szkolenie już w 2010 roku były wyższe w porównaniu z poprzednimi latami, co przekłada się na większą liczbę nalotów wykonywanych przez pilotów. "W tym roku są jeszcze większe" - zaznaczył. Jak dodał, uruchomiono również bardziej czytelny system serwisowania samolotów. "W tej chwili mamy tyle środków finansowych, ile nam potrzeba" - podkreślił. Przedstawiony w środę w Moskwie raport końcowy Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego, który badał katastrofę smoleńską, jako jej główne przyczyny podaje niewłaściwe przygotowanie lotu, zły dobór załogi, jej niedostateczne doświadczenie, podatność dowódcy załogi na naciski i niedostateczne doświadczenie lotników. Raport wiąże te niedostatki z ogólnym niskim stopniem wyszkolenia i błędami w organizacji lotów w pułku.