Łukasz Szpyrka, Interia: Prezydent Andrzej Duda w poniedziałek podpisał ustawę o powołaniu komisji badającej rosyjskie wpływy w Polsce, a już w piątek proponuje nowelizację ustawy. Co się zmieniło w ciągu tych czterech dni? Małgorzata Paprocka, Kancelaria Prezydenta: - Stanowisko pana prezydenta się nie zmieniło. Pan prezydent w poniedziałek, ogłaszając swoją decyzję. podkreślał bardzo wyraźnie, że ta komisja powinna powstać, powinna zacząć działać i wypełniać swoją rolę. Nikt nie ma wątpliwości, że faktem są rosyjskie wpływy w różnych państwach. Jedyne co smuci, to że tak późno taka komisja w Polsce powstaje. - Kiedy pan prezydent ogłaszał decyzję o podpisaniu, mówił o pewnych wątpliwościach, które się pojawiły w debacie publicznej. One będą przedmiotem wniosku do Trybunału Konstytucyjnego, bo w tym zakresie decyzja pana prezydenta również się nie zmieniła. Jednocześnie trudno nie zauważyć, że Trybunał Konstytucyjny funkcjonuje jak funkcjonuje i trudno mówić o konkretnych terminach zajęcia się tą sprawą. Przedstawiona inicjatywa to też swoiste "sprawdzam", szczególnie dla opozycji, bo pan prezydent przedkłada nowelizację, która zmienia te fragmenty ustawy, które budziły największy sprzeciw. Czy zatem będzie dalsza krytyka komisji, a jeśli tak, to w oparciu o jakie argumenty czy będzie już tylko strach przed stanięciem przed nią. Zastanawiam się jednak, czy takich zmian nie można było zaproponować właśnie w poniedziałek. - Polityka cechuje się swoją dynamiką, ale chciałabym podkreślić spójność stanowiska pana prezydenta. Te same wątpliwości stoją i za wnioskiem do TK, i za inicjatywą ustawodawczą. Prezydent RP nie odpowiada ani za tempo prac parlamentu, ani TK. Nie wiadomo, który mechanizm przyniesie rezultat w postaci sprawnego działania. Problem w tym, że te same wątpliwości pojawiały się też wcześniej. Sejm od dawna pracował nad tą ustawą i nie przyjął jej w poniedziałek, ale wcześniej. - Tak, ale jeżeli w ostatnią środę nie zebrał się Trybunał Konstytucyjny i nie zajął dwiema bardzo ważnymi sprawami, to pojawiło się pytanie, czy jednak nie jest konieczna dodatkowa interwencja. Pan prezydent uznał, że nowelizacja może okazać się ścieżką szybszą, bo w ciągu miesiąca parlament może tę sprawę rozstrzygnąć. Jak rozumiem, główną motywacją nowej propozycji jest obawa związana z tym, że Trybunał Konstytucyjny nie pracuje prawidłowo i znów może się nie zebrać. - Pan prezydent jasno to powiedział. W piątek na szczęście Trybunał zebrał się w pełnym składzie. To bardzo cieszy, ale polityczna decyzja ujęta jest w pewne ramy czasowe, a wątek polityczny jest w tym przypadku bardzo istotny. Prezydent powiedział "sprawdzam", więc okaże się też, czy opozycji rzeczywiście chodzi o sprawy proceduralne, czy po prostu o niechęć stanięcia przed komisją. Najczęściej pojawiające się głosy w przestrzeni publicznej: pan prezydent w poniedziałek nie wiedział co podpisuje, przeczytał tekst w ciągu tygodnia, w piątek proponuje nowelizację tej ustawy. - Liczba kuriozalnych zdań, które zostały wypowiedziane w ostatnich dniach wokół decyzji pana prezydenta, jest aż trudna do komentowania. Jeśli prześledzi się uczciwie wypowiedzi pana prezydenta, to widać ich spójność i troskę o polskie sprawy. Pan prezydent chce, żeby komisja działała i wykonała rolę, którą ustawodawca jej powierzył. Uważa, że to polska racja stanu, by te kwestie zostały wyjaśnione, a opinia publiczna mogła śledzić prace komisji i wyrobić własne zdanie. Dlatego w tej inicjatywie pojawiają się też wątki wzmocnienia transparentności, jawności posiedzeń. Czy Pałac Prezydencki dostał informację zwrotną, że parlament zajmie się tą nowelizacją już na najbliższym posiedzeniu? - Nie mam wiedzy na ten temat. A czy ustawa podpisana przez prezydenta w poniedziałek została już skierowana do TK? - Trwają prace w KPRP. Pan prezydent powiedział, że na pewno ten wniosek trafi do TK przed ukonstytuowaniem się komisji. Najpóźniej więc za niecałe dwa tygodnie. Rozmawiał Łukasz Szpyrka