Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

CBA nie ujawni dowodów

Dokumentacja CBA co do działki na Mazurach była celowo obarczona wadą prawną i na jej podstawie nie można było "odrolnić" tej ziemi - poinformował w środę Mariusz Kamiński. Szef CBA dodał, że akcja nie miała żadnych podtekstów politycznych. Sprzeciwił się też żądaniu Leppera, by ujawnić dowody w sprawie zgromadzone przez CBA.

/INTERIA.PL

Powiedział on, że funkcjonariusze CBA pod przykryciem nawiązali kontakt z Piotrem R. i Andrzejem K., wobec których uchodzili za biznesmenów. Ujawnił, że początkowo obaj zażądali 6 mln za "odrolnienie" ziemi; w wyniku negocjacji suma wyniosła 3 mln. - W tej sytuacji zdecydowaliśmy się, że przekażemy im dokumentację co do atrakcyjnej działki - dodał Kamiński.

Podkreślił, że żaden funkcjonariusz nie wysyłał do resortu żadnych akt, lecz dawał tym dwóm osobom, które to czyniły.

Następnie Kamiński poinformował: - Operację musieliśmy zakończyć w piątek, bo prawdopodobnie ktoś ostrzegł Piotra R; - twierdził, że ma spotkanie z kimś na mieście. Wtedy Piotr R. i Andrzej K. zostali zatrzymani - ujawnił w środę szef CBA Mariusz Kamiński.

Według niego, obaj mężczyźni byli od kilku miesięcy śledzeni, nagrywani na wideo i audio. - Znaliśmy niemal każdy ich ruch - mówił Kamiński. Dodał, że jeszcze w czwartek późnym popołudniem CBA miała kontakt z żądającymi łapówki; oni mieli przeliczyć pieniądze, by sprawdzić czy jesteśmy wiarygodni, a w tym czasie kierownictwo resortu rolnictwa miało podejmować decyzje - pół godziny wcześniej Piotr R. był umówiony z ministrem rolnictwa.

Kamiński uważa, ze gdyby minister rolnictwa wydał zgodę na odrolnienie wskazanych gruntów, przy jeziorze obok Mrągowa powstałoby miasteczko na 4 tys mieszkańców i hotel, część jeziora byłaby zasypana - tak Kamiński odniósł się do argumentu Leppera, że wnioskodawcy "jak psu miska" należałaby się od ministra decyzja o odrolnieniu.

- CBA miała zatrzymywać na gorącym uczynku każdego, kto będzie miał kontakt z wręczoną kontrolowaną łapówką; jeśli byłby to parlamentarzysta, powiadomiony byłby marszałek Sejmu - powiedział szef CBA.

Na pytanie dziennikarzy czy CBA może podrabiać dokumenty, używane potem w operacjach Kamiński powiedział: - Mamy prawo mieć "dokumenty legendujące" podczas naszych operacji specjalnych.

Zapewnił, że cała akcja to sukces CBA i nie miała żadnych podtekstów politycznych. - To kompletna bzdura, absolutny brak dobrej woli - odpowiedział na zarzuty, że CBA wykorzystano do gry politycznej. Jego zdaniem wygłaszający te zarzuty czynią to z "niskich powodów". - To niegodne, podłe wobec funkcjonariuszy - dodał.

Poinformował on, że w piątek przekazał premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu "pełną wiedzę na temat sprawy - tyle ile mogłem przekazać". Dymisje ministrów Andrzeja Leppera i Tomasza Lipca

Kamiński uznał za ważne, autonomiczne decyzje premiera, które ten miał pełne prawo podjąć.

Kamiński odmówił odpowiedzi na pytanie, czy nagrano rozmowy zatrzymanych z Andrzejem Lepperem i czy inni biznesmeni - niepodstawieni przez CBA - kontaktowali się z zatrzymanymi.

Przyznał, że jest wiele nagrań dotyczących obu mężczyzn, ale obecnie są one w prokuraturze i to ona będzie decydować, co zrobić z tymi nagraniami.

Kamiński ujawnił też, że to nie wiceminister rolnictwa Henryk Kowalczyk z PiS, lecz inny wysoki urzędnik resortu wyznaczony "na wyraźne polecenie" Andrzeja Leppera pilotował sprawę "odrolnienia" ziemi. Podkreślił on, że sprawy "odrolnienia" ziemi nie znajdowały się w ogóle w kompetencjach tego urzędnika.

Według szefa CBA, było "czystym przypadkiem", iż na piątkowym posiedzeniu kierownictwa resortu nie było żadnego wiceministra z PiS. - My nie kontaktowaliśmy się z nikim z ministerstwa,

niezależnie od tego, z jakiej opcji mają nominacje - dodał.

INTERIA.PL/PAP

Zobacz także