Trwa procedura związana z przetransportowaniem go do Polski na mocy europejskiego nakazu aresztowania. Poinformował o tym rzecznik tarnobrzeskiej prokuratury okręgowej, Edward Podsiadły. - Procedury dotyczące przekazania podejrzanego stronie polskiej już się rozpoczęły. Trudno na razie jednak mówić o konkretnych terminach - powiedział rzecznik. Europejski nakaz aresztowania został wydany na 14 dni od momentu zatrzymania podejrzanego. Śledczy z tarnobrzeskiej prokuratury chcą Zygmuntowi N. postawić m.in. zarzut wyłudzenia z banków 21 mln dolarów kredytów na budowę laboratorium, które nigdy nie powstało. W rozmowie z brytyjskim korespondentem RMF, Zygmunt N. nie przyznawał się do winy. Twierdzi, że najchętniej swoje wyjaśnienia złożyłby w Wielkiej Brytanii. Posłuchaj: Spółka Laboratorium Frakcjonowania Osocza, która jako jedyna w kraju miała produkować leki z osocza krwi, zaciągnęła w 1997 roku na budowę fabryki ogromny kredyt - 32 mln dolarów. Udzieliło go konsorcjum bankowe, na którego czele stał Kredyt Bank. Gwarancji w 60 proc. udzielał zaś ówczesny rząd Włodzimierza Cimoszewicza. Spółka dostała 32 mln dolarów pożyczki, z czego wykorzystała 21 milionów. Zamiast fabryki wybudowano jednak tylko dwie hale. Produkcja nigdy nie ruszyła, a spółka kredytu nie spłaciła. Bank wezwał rząd do zapłaty 14,3 miliona dolarów. Frakcjonowanie osocza to gigantyczne pieniądze. Projekt od początku był polityczny; zaciekły bój toczyli o niego biznesmeni kojarzeni z Pałacem Prezydenckim z tymi kojarzonymi z ówczesnym premierem Leszkiem Millerem. W efekcie w Polsce nie powstała fabryka frakcjonująca osocze. Wybitne zasługi w tej sprawie położyli politycy, głównie z resortu zdrowia.