Borowski: nie zgadzamy się na podatek importowy
Marek Borowski, jeden z liderów SLD-UP, gość porannych Faktów przyznaje, że SLD-UP liczy na wiernego koalicjanta i tego oczekuje od ludowców. Nie godzi się jednak na wprowadzenie podatku importowego. - Szukamy innego rozwiązania - powiedział Borowski.
Podatek importowy zgodnie z porozumieniami ze Światową Organizacją Handlu może być wprowadzany wtedy kiedy zagrożony jest bilans płatniczy. W Polsce w tej chwili bilans płatniczy się poprawia od kilku lat i dość trudno będzie przekonać partnerów, że on jest zagrożony. On nie powinien mieć celu fiskalnego. Oni się na ogół nie zgadzają na to, żeby tylko po to by zdobyć pieniądze do budżetu - wprowadzać podatek importowy, dlatego, że uderza on w interes eksporterów zagranicznych. Mogą zastosować retorsje polegające na tym, że obłożą takim samym podatkiem naszych eksporterów a tego byśmy bardzo nie chcieli - powiedział dzisiaj Borowski.
Zdaniem Marka Borowskiego, po roku, kiedy zdejmie się podatek importowy i tak będzie brakowało kilkanaście miliardów złotych. Lepiej, jak mówi nasz gość, byłoby wprowadzić ostry program zaciskania pasa. Dzisiaj kolejny dzień rozmów polityków SLD i PSL. W sobotę władze obu partii mają podjąć ostateczną decyzję, czy wchodzą w koalicję rządową.
Również dzisiaj, Marek Borowski powiedział dziennikarzom, że decyzja Samoobrony, która wyraziła chęć przystąpienia do koalicji SLD-UP i PSL, jest dość nagła i wymaga dalszych rozmów.
- To była dość nagła decyzja i dlatego jeszcze tego nie omawialiśmy; wymaga to chyba dalszych rozmów - powiedział Borowski.
Jego zdaniem, coś więcej będzie można powiedzieć po spotkaniu prezesa PSL Jarosława Kalinowskiego i szefa Samoobrony Andrzeja Leppera. Kalinowski zapowiedział, że zaprosi Leppera na rozmowy.
Borowski pytany, czy koalicja z Samoobroną byłaby zrozumiała dla lewicowego elektoratu, uznał, że zasadniczą sprawą jest, czy oba ugrupowania - wszystko jedno, czy PSL, czy Samoobrona - zechcą realizować dość twardy program naprawy finansów publicznych, zwłaszcza w przyszłym roku.
- Czy będą gotowe zrezygnować z różnych swoich postulatów o charakterze socjalnym, bardzo słusznych skądinąd, które i my mamy w programie - zastanawiał się Borowski.
Według niego, te punkty programu mogą być zrealizowane w bardzo ograniczonym stopniu w przyszłym roku, a szerzej - dopiero po wyjściu z kryzysu finansowego - w latach następnych. - To jest kluczowa sprawa, czy taka zgoda będzie - mówił.
Na pytanie, czy po wcześniejszych rozmowach z PSL i Samoobroną ma wrażenie, że jest zgoda na plan naprawy finansów, który proponuje SLD-UP, podkreślił, że jeśli chodzi o Samoobronę "aż tak daleko się nie posuwaliśmy". - W rozmowach była mowa o wsparciu rządu mniejszościowego. Natomiast jeśli chodzi o PSL, to kontynuujemy właśnie te rozmowy dziś i zobaczymy - powiedział.
Tymczasem według rzecznika PSL, Przemysława Szustakiewicza, "Samoobrona zachowuje się dziwnie, tak jak by się czegoś bała".
- Raz mówi, żeby PSL samo weszło do rządu, a raz stawia warunki, żeby Stronnictwo weszło do rządu razem z nią. Podobno Samoobrona jest partią poważną, a chowa się za plecami PSL. Mam nadzieję, że w końcu Samoobrona będzie samodzielnie podejmować decyzje, bez jakiegoś kompleksu PSL - mówił dziennikarzom Szustakiewicz.