Ból bez refundacji. Dlaczego?
Co najmniej sto tysięcy przewlekle chorych Polaków mogłoby nie cierpieć z bólu, gdyby otrzymali zastrzyk blokujący nerwy. Niestety, Narodowy Fundusz Zdrowia przestał refundować ten zabieg. Sprawą zainteresował się rzecznik praw obywatelskich - pisze "Dziennik".
Polskie Towarzystwo Badania Bólu od ponad roku wysyła kolejne pisma do NFZ z prośbą o przywrócenie pełnej refundacji tzw. regionalnych technik znieczulenia bólu.
"To zastrzyk, który blokuje nerwy. Pomaga w sytuacjach, gdy zawodzą leki" - tłumaczy prof. Jan Dobrogowski, prezes Towarzystwa. Taki zastrzyk byłby prawdziwym błogosławieństwem dla tysięcy ludzi cierpiących np. na bóle kręgosłupa, rwę kulszową i wszelkie bóle neurologiczne, w tym migreny. Niestety - zastrzyki nie są refundowane przez NFZ.
Tymczasem w większości krajów Unii jest inaczej. Np. w Czechach i na Słowacji te zabiegi są standardem. Eksperci zwracają uwagę, że w naszym kraju nie opłaca się opieka ambulatoryjna. W Stanach Zjednoczonych 80 proc. wszystkich operacji wykonuje się w jednodniowych klinikach, a potem pacjent wraca do domu. W Polsce jedynie 15 proc., bo NFZ nadal promuje tych pacjentów, którzy leżą na szpitalnym łóżku.
Na razie nic nie wskazuje na to, by sytuacja miała się poprawić. Wszystkie apele wysyłane do NFZ przez Polskie Towarzystwo Badania Bólu pozostają bez odzewu. Być może coś się zmieni po interwencji rzecznika praw obywatelskich, który właśnie przygotowuje wystąpienie w tej sprawie do minister zdrowia.
INTERIA.PL/PAP