Doktor Bernard Rieux - to lekarz w Oranie. Jest on również narratorem powieści, co wyjawia pod koniec dzieła. Jean Tarrou bardzo dokładnie go charakteryzuje w swoich zapiskach. Widzi w nim podobieństwo do "sycylijskiego chłopa".
Bohater jako pierwszy określa niebezpieczeństwo zarazy. Podejmuje z nią walkę, choć zdaje sobie sprawę ze swej bezsilności. Jest lekarzem z powołania. Ubogich mieszkańców leczy za darmo. Wie, co tacy ludzie czują, gdyż sam wywodzi się z biednej rodziny.
Rieux doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak ogromne zagrożenia niesie dżuma. Robi wszystko, aby władze poczyniły radykalne kroki. Z epidemią walczy do końca. Jest odpowiedzialny za sprawne działanie personelu. To człowiek, który nie chce stać bezczynnie wobec tragedii. Nie chce też milczeć, więc spisuje wszystko, co się dzieje. Zdaje sobie sprawę, iż "bakcyl dżumy nigdy nie umiera i nie znika". Wobec zarazy zachowuje dystans.
Doktor Rieux jest człowiekiem uczciwym, prawdomównym. Nie godzi się na współpracę z Rambertem, gdyż dziennikarz nie mógłby napisać całej prawdy o sytuacji Arabów, gdyby okazała się zbyt szokująca.
Wyznaje też, iż nie wierzy w Boga (w rozmowie z Tarrou). Uważa, że Stwórca nie odpowiada na cierpienie ludzi, a on sam nigdy nie pogodzi się z widokiem umierającego człowieka.
Bohater zaprzyjaźnia się z Jeanem Tarrou. Obaj mężczyźni szybko znajdują wspólny język. W ostatnim etapie dżumy Tarrou umiera. Dla doktora przyjaźń i miłość to wartości nadrzędne. Z jego ust padają słowa: "Nic w świecie nie jest warte, żeby człowiek odwrócił się od tego, co kocha".
Jean Tarrou - pochodzi spoza Oranu. Jest zamożnym człowiekiem, mieszka w hotelu w centrum miasta. Zaprzyjaźnia się z doktorem Rieux, a kiedy wybucha epidemia organizuje ochotnicze formacje sanitarne, które pomagają zwalczać zarazę, opiekuje się chorymi.
Doktorowi opowiada o swoim życiu. Pochodził z bogatej rodziny, jego ojciec był zastępcą prokuratora. Pewnego dnia zabrał syna, aby posłuchał jego przemowy w sądzie. Tarrou przyjrzał się wówczas skazanemu, w którym zobaczył zwykłego człowieka, bardzo przerażonego. Prokurator wygłosił mowę i zażądał, aby winnemu ścięto głowę. Tak też się stało. Od tego momentu Tarrou zmienił stosunek do swego ojca, a wkrótce potem uciekł z domu. Odwiedził matkę jakiś czas później, a po śmierci ojca zabrał ją do siebie. Wkrótce ona także zmarła.
Tarrou poznał biedę. Pragnął zniesienia kary śmierci. Był świadkiem egzekucji mężczyzny. Uświadomił sobie, że przez cały ten czas zgadzał się na śmierć wielu ludzi, że jest zadżumiony.
Bohater twierdzi, iż ów epidemia uczy go tego, że należy z nią walczyć, nie poddawać się. Uważa też, iż każdy człowiek nosi w sobie dżumę. Jest nią zło.
Tarrou umiera w końcowym etapie zarazy. Ma objawy obu odmian dżumy: dymienicowej i płucnej. Przyjmuje śmierć z godnością.
Joseph Grand - jest urzędnikiem merostwa od 20 lat, zatrudnił się tam zaraz po uzyskaniu tytułu magistra. Obiecywano mu awans, lecz jego pozycja do tej pory nie uległa zmianie. Bohater zakochał się niegdyś w sąsiadce, Jeanne, a wkrótce ożenił się z nią. Ich sytuacja materialna jednak była bardzo trudna. Kobieta musiała podjąć pracę, a to godziło w honor Granda. Oddalił się wówczas od ukochanej. Żona cierpiała z tego powodu, wkrótce potem odeszła od niego. Bohater myśli o niej cały czas, bardzo za nią tęskni, żałuje, że nie potrafił zatrzymać przy sobie kobiety, którą kocha.
Grand nie wstydzi się okazywać swoich uczuć, chętnie też pomaga ludziom. Ratuje Cottarda przed samobójczą śmiercią.
Bohater twierdzi, że brakuje mu słów do wypowiadania swoich myśli. Pisze książkę, trudno mu jednak przebrnąć przez pierwsze zdanie. Uważa, że jeśli mu się to uda, cała reszta będzie łatwiejsza.
Grand pracuje w biurze ochotniczej służby, prowadzi rejestr, zajmuje się statystykami. Zaraża się dżumą, zostaje jednak wyleczony.
Ojciec Paneloux - to jezuita, współpracownik biuletynu Towarzystwa Geograficznego Oranu. W mieście cieszy się dobrą opinią i poważaniem. Na początku trwania epidemii wygłasza kazanie, które na długo zapada w pamięci mieszkańców. Twierdzi on, iż zaraza jest karą za ich grzechy, ale zarazem szansą zbliżenia się przez cierpienie do Boga.
W szczytowej fazie dżumy walczy z chorobą, wstępuje do cywilnych oddziałów sanitarnych. Jest świadkiem śmierci bezbronnego dziecka, synka sędziego Othona. Od tego momentu zmienia się, zaczyna myśleć o śmierci. Wygłasza drugie kazanie pt. "Czy kapłan może radzić się lekarza". Jezuita przekonuje zebranych w kościele, że w cierpieniu powinni szukać miłosierdzia. Dochodzi do wniosku, że dżuma jest sprawą całego społeczeństwa. Uważa, iż religia codzienna nie jest tą samą, co religia w czasie epidemii. Bóg wystawia człowieka na próbę. Twierdzi, iż trzeba doznać wszystkiego, nawet okrutnej śmierci niewinnej, bezbronnej osoby. Opowiada między innymi o zakonniku z Marsylii, który został z zadżumionymi braćmi, nie opuścił ich. Paneloux uważa: "Trzeba tylko iść naprzód w ciemnościach, trochę na oślep i próbować czynić dobrze. Jeśli zaś idzie o resztę, trwać i zdać się na Boga, nawet wówczas, gdy jest to śmierć dzieci, i nie szukać pomocy dla siebie."
Jezuita mówi, iż śmierci dziecka nie można zrozumieć, ale można w imię miłości do Boga pogodzić się z nią i być gotowym złożyć ofiarę z własnego ciała.
Paneloux umiera na dżumę. Do samego końca wierzy w miłosierdzie Chrystusa, nic nie burzy jego ogromnej wiary.
Raymond Rambert - to dziennikarz, który przybył do Oranu, aby przeprowadzić ankietę dla paryskiego pisma na temat warunków sanitarnych życia Arabów. Epidemia zatrzymała go w mieście i oddaliła od ukochanej kobiety.
Bohater pragnie wyjechać z Oranu za wszelką cenę. Nie czuje się jednym z zarażonych i twierdzi, iż dżuma go nie dotyczy. Kiedy nie udaje mu się wyjechać oficjalnie, szuka nielegalnych sposobów, te także nie przynoszą efektów. Zaraza bowiem rozprzestrzenia się w zawrotnym tempie, uniemożliwia działanie skorumpowanym urzędnikom.
Dziennikarz wstępuje do organizacji ochotników. Zaczyna czuć się mieszkańcem Oranu. Solidaryzuje się z zarażonymi i ich najbliższymi. Początkowo pragnął wyjechać za wszelką cenę, tęsknił za ukochaną. Kiedy widział, jakie spustoszenie sieje dżuma, jak ogromne jest cierpienie ludzi zdał sobie sprawę, iż nie mógłby ich opuścić. Zmienia się w altruistę. Uświadamia sobie, że nie jest najważniejszy na świecie, że są ludzie potrzebujący wsparcia i jego pomocy, że liczy się dobro świata. Podczas rozmowy z doktorem Rieux stwierdza: "kiedy zobaczyłem to, co zobaczyłem, wiem, że jestem stąd, czy chcę tego, czy nie chcę. Ta sprawa dotyczy nas wszystkich".
Cottard - usiłuje popełnić samobójstwo, Grand ratuje mu życie. Kiedy prefektura rozwiesza plakaty informujące o śmiertelnej chorobie, bohater zmienia się. Usiłuje zaprzyjaźnić się z ludźmi, na wszelkie przejawy antypatii reaguje histerycznie. Jego poglądy polityczne także ulegają zmianie. Cottard zdaje sobie sprawę z tego, iż w trakcie panowania dżumy jest bezkarny, urzędy mają wówczas znacznie poważniejsze problemy. Jako jedyny w Oranie cieszy się z panującej sytuacji, dzięki której uniknie aresztowania za przestępstwa, których dopuścił się wcześniej. Kiedy ogłoszony zostaje koniec epidemii, mężczyzna strzela do tłumu ludzi. Zostaje aresztowany.
Doktor Castel - to kolega doktora Rieux. Zdaje sobie sprawę z zagrożenia płynącego z epidemii, popiera żądania Rieux w sprawie działań zapobiegawczych prefektury. Bohater wytwarza serum z orańskiego bakcyla.
Doktor Richard - to kolega Rieux. Nie chce uwierzyć w dżumę, na którą sam umiera.
Mieszkańcy Oranu bohaterem zbiorowym
"Dżuma" to powieść o ludzkich zachowaniach, które ujawniają się w sytuacji ekstremalnej. Albert Camus mieszkańców Oranu uczynił bohaterem zbiorowym. Przedstawił ich jako ludzi dużo pracujących, zajmujących się przede wszystkim handlem. Poddają się oni rutynie, żyją w pośpiechu, kochają bardzo szybko: "W Oranie, jak gdzie indziej, z braku czasu i zastanowienia trzeba kochać nie wiedząc o tym". Społeczność ta jest "szczera, sympatyczna, zawsze budziła w podróżnych rozsądny szacunek".
Bohaterowie powieści zostali postawieni w bardzo trudnej sytuacji. Od zarazy nie ma ucieczki, dotyka ona każdego albo przez bezpośrednie zagrożenie życia, albo przez rygory wprowadzone przez władzę. Sytuacja ta zmusza postaci do analizy motywów własnego postępowania.
W Oranie ludzie chorzy są opuszczeni. Na początku trudno im w ów epidemię uwierzyć, nie myślą o niej, liczba rosnących zgonów nie niepokoi ich. Kiedy uświadamiają sobie tragizm sytuacji, spożywają dużo alkoholu, oglądają wciąż te same filmy. Wraz z rozwojem zarazy szukają bliskości. Wróżby zastępują im wiarę w Boga. Wielu mieszkańców na tragedii próbuje się wzbogacić, przemyca żywność, okrada zamknięte domy. Kiedy dżuma osiąga szczytowy punkt, ludzie panikują, są przerażeni, wreszcie przestają wierzyć w lepsze jutro, są smutni i przygnębieni.
Bohaterowie powieści rozmaicie reagują na zagrożenie. Doktor Rieux, przekonany od początku, iż jego zwycięstwa w walce z dżumą "zawsze będą tymczasowe", nie zaprzestaje walki, wie, że to jedyna droga, aby dać świadectwo międzyludzkiej solidarności. Jean Tarrou zdaje sobie sprawę z tego, iż jednostka wobec świata jest bezbronna, postanawia stanąć po stronie cierpiących. Bohater mówi: "Jedyna rzecz, jaka mnie interesuje (...) to znaleźć spokój wewnętrzny". Nawet jeśli sam go nie znalazł, to na pewno dawał go innym.
Dżuma spowodowała duchową przemianę niektórych bohaterów. Ojciec Paneloux początkowo interpretuje epidemię jako karę za grzechy. Kiedy bezpośrednio styka się ze śmiercią dziecka, zmienia swoje nastawienie wobec ludzi. W drugim kazaniu mówi: "nie ma na ziemi nic ważniejszego nad cierpienie dziecka, lęku, jaki to cierpienie przynosi i racji, jakie trzeba dlań znaleźć". Tą racją jest dla bohatera idea ofiary oraz współczucie dla cierpiących.
Przemianie ulega również Rambert. Dobrowolnie rezygnuje z wyjazdu, choć początkowo robił wszystko, by z Oranu uciec. Czuje teraz, iż dżuma dotyka też jego: "Zawsze myślałem, że jestem obcy w tym mieście i że nie mam tu z wami nic do roboty. Ale teraz, kiedy zobaczyłem to, co zobaczyłem, wiem, że jestem stąd, czy chcę tego czy nie chcę".
Bohaterów powieści Alberta Camusa łączy współczucie dla drugiego człowieka, wrażliwość moralna (są wyjątki, choćby Cottard). Bunt przeciw chorobie kształtuje ich charakter.