"Sąd stanął na stanowisku, że materiał dowodowy, dotychczas zgromadzony w aktach postępowania przygotowawczego nie jest wystarczający do przyjęcia wysokiego prawdopodobieństwa popełnienia przez podejrzanego Pawła P. zarzuconego mu czynu, charakteryzującego się zamiarem ewentualnym" - podała rzecznik prasowa ds. karnych, rodzinnych i nieletnich Sądu Okręgowego w Warszawie sędzia Beata Adamczyk-Łabuda. Jak wskazała, również lektura akt postępowania przygotowawczego "nie prowadzi do wniosku, że podejrzany w jakikolwiek sposób do tej pory utrudniał, albo będzie utrudniał w przyszłości przebieg niniejszego postępowania". "Nadto sąd wskazał, że organ postępowania przygotowawczego zna adres zamieszkania podejrzanego, a postępowanie organów strony rosyjskiej w sposób oczywisty utrudnia prowadzenie postępowania" - poinformowano w przesłanym komunikacie. Bezterminowe odroczenie W przypadku dwóch pozostałych wniosków o areszt skierowanych w śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej wobec dwóch innych Rosjan - Nikołaja K. oraz Wiktora R. - sąd postanowił odroczyć posiedzenia bezterminowo. W obu przypadkach - jak uzasadniono - powodem było niewykonanie przez stronę rosyjską wniosków o pomoc prawną dotyczących tych podejrzanych. Prokuratura zarzuca mężczyznom umyślne spowodowanie katastrofy lotniczej skutkującej śmiercią wielu osób. Wnioskami aresztowymi wobec P. i R. mokotowski sąd rejonowy zajmował się już w styczniu - obie sprawy zostały wówczas odroczone o prawie pół roku, aż do 27 maja. Tym razem sąd zajmował się także wnioskiem wobec Nikołaja K., który wydawał polecenia kierownikowi lotów. Podobnie jak w styczniu, również teraz każde z posiedzeń aresztowych trwało zaledwie kilka minut. Uczestniczący w nich prokuratorzy nie udzielali informacji dziennikarzom. Prokuratura nie odpuszcza Jak przekazał w czwartek wieczorem rzecznik Prokuratury Krajowej prok. Łukasz Łapczyński, decyzję ws. Pawła P. zaskarży działający w PK Zespół Śledczy Nr 1, który bada przyczyny katastrofy smoleńskiej. - Decyzję sądu prokuratura ocenia jako błędną wobec stojącego przed organami ścigania zadania wyjaśnienia od strony karnej wszystkich okoliczności najbardziej dramatycznej katastrofy w historii wolnej Polski - podkreślił prok. Łapczyński. Jak dodał, prokuratura jest w pełni świadoma trudności związanych ze skutecznym ściganiem rosyjskich kontrolerów, którzy - jak wskazują zgromadzone w sprawie dowody - "przyczynili się do katastrofy smoleńskiej". - Do tej pory trudności te wynikały jednak wyłącznie z postawy strony rosyjskiej - ocenił. Zdaniem prokuratury, do ogłoszenia zarzutów wobec kontrolerów lotów z lotniska w Smoleńsku nie doszło z powodu postawy Federacji Rosyjskiej. - Wnioski o pomoc prawną i doręczenie podejrzanym wezwania do stawienia się w polskiej prokuraturze pozostawały bez odpowiedzi mimo licznych monitów - podkreślił prokurator. - Ostatecznie pomocy odmówiono, wskazując - bez podania jakiejkolwiek merytorycznej argumentacji - na rzekome zagrożenia interesu Rosji - zaznaczył prok. Łapczyński. "Rażąco błędna decyzja" Jak przekazał rzecznik PK, "w tej sytuacji Zespół Śledczy nr 1 podjął decyzję o wystąpieniu do polskiego sądu o wyrażenie zgody na tymczasowe aresztowanie podejrzanych, co jest warunkiem koniecznym do wystawienia międzynarodowego listu gończego" - Dzisiejsza rażąco błędna w świetle ustaleń dowodowych decyzja sądu nie kończy sprawy. Prokuratura niezwłocznie ją zaskarży do sądu wyższej instancji - zapowiedział prok. Łapczyński. O wystąpieniu do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie trzech rosyjskich kontrolerów Prokuratura Krajowa informowała we wrześniu ubiegłego roku. To pierwszy krok do wydania międzynarodowego listu gończego. Po ewentualnym wydaniu przez sąd postanowienia o tymczasowym aresztowaniu kontrolerów śledczy mogliby podjąć działania zmierzające do ich zatrzymania. Rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa podkreślała wówczas, że podejmowane przez Polskę próby doprowadzenia do przekazania kontrolerów lotów ze Smoleńska są daremne, ponieważ zgodnie z konstytucją Rosji nie wydaje ona innym państwom swoich obywateli. Zarzuty wobec rosyjskich kontrolerów lotów ze smoleńskiego lotniska sformułowano w 2015 r. W 2017 r. prokuratura zmieniła zarzuty wobec Pawła P. i Wiktora R. - z nieumyślnego spowodowania katastrofy i sprowadzenia jej niebezpieczeństwa na działanie umyślne. Prokuratorzy przyjęli, że podejrzani - zezwalając na zniżanie się samolotu i warunkowe próbne podejście do lądowania - przewidywali, iż może dojść do katastrofy i się na nią godzili. Wtedy też po raz pierwszy zarzuty sformułowano wobec ppłk. Nikołaja K. W przeszłości był on dowódcą lotniska Smoleńsk Północny.