Prezydent, który w poniedziałek przebywa w Belgii na uroczystościach upamiętniających 75. rocznicę rozpoczęcia bitwy o Ardeny, został zapytany przez polskich dziennikarzy o to, czy rozważa ułaskawienie działacza społecznego Jana Śpiewaka. Śpiewak zapowiedział, że najprawdopodobniej jeszcze w tym tygodniu złoży wniosek do prezydenta Andrzeja Dudy o ułaskawienie. Andrzej Duda podkreślił, że aby mogło dojść do jakichkolwiek reakcji z jego strony jako głowy państwa, potrzebny jest stosowny wniosek. "Jeżeli będzie, sprawa na pewno będzie wnikliwie zbadana" - zapewnił prezydent. Według niego "jest ona w jakimś sensie bulwersująca". "Można powiedzieć, w dużym uproszczeniu, że człowiek, który walczył o sprawiedliwość, a przynajmniej działał w takim przekonaniu, że walczy o sprawiedliwość w tej bardzo bulwersującej sprawie warszawskich kamienic, jest skazanym w procesie - karnym w dodatku; więc sprawa jest specyficzna. Tak jak każda, wymaga wnikliwego zbadania. Jeżeli odpowiedni wniosek zostanie do mnie złożony to z całą pewnością będzie wnikliwie zbadana" - powiedział prezydent. Śpiewak został prawomocnie uznany przez Sąd Okręgowy w Warszawie za winnego zniesławienia mec. Bogumiły Górnikowskiej, córki byłego ministra sprawiedliwości w rządzie PO-PSL Zbigniewa Ćwiąkalskiego. Uzasadnienie wyroku było niejawne. W niedzielę Śpiewak spotkał się z prezydentem. Jak powiedział PAP, spotkanie dotyczyło jego sytuacji prawnej, a także prywatyzacji kamienicy na ul. Joteyki w Warszawie. W październiku 2017 r. Śpiewak napisał na Twitterze: "Boom. Córka ministra Ćwiąkalskiego przejęła w 2010 roku metodą na 118-letniego kuratora kamienicę na Ochocie". Później kilkakrotnie powtórzył ten zarzut wobec prawniczki na konferencjach. Chodziło o kamienicę przy ul. Joteyki 13 na warszawskiej Ochocie. Budynek przekazano w prywatne ręce w 2011 roku. Mec. Górnikowska skierowała przeciwko Śpiewakowi prywatny akt oskarżenia dotyczący zniesławienia (z art. 212 Kk). Według niej Śpiewak pomówił ją o nieprawidłowości w wykonywaniu przez nią funkcji kuratora i o udział w aferze reprywatyzacyjnej, a w rezultacie naraził na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania przez nią zawodu. Domagała się dla miejskiego aktywisty 10 tys. zł grzywny i trzech miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok.