11 lipca obchodzona jest Krwawa niedziela - wspomnienie kulminacyjnego momentu rzezi wołyńskiej trwającej od lutego 1943 roku do tego samego miesiąca 1945 roku. W tym czasie odziały Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) pod wodzą Stepana Bandery mordowały na Wołyniu i w Galicji Wschodniej ludność polskiego pochodzenia. Pierwszy masowy mord na ludności polskiej został dokonany w nocy z 8 na 9 lutego 1943 r. w kolonii Parośla Pierwsza w powiecie sarneńskim. 11 lipca 1943 roku doszło do "Krwawej niedzieli" - mordów w 150 miejscowościach, podczas których palono ludzi żywcem, gwałcono kobiety i torturowano ofiary przed śmiercią. W całej rzezi wołyńskiej zginęło 100 tys. z półtora miliona Polaków zamieszkujących te tereny. Kolejne 300-400 tys. osób zostało zmuszonych do ucieczki. Andrij Melnyk zabiera głos W rocznicę makabrycznych wydarzeń głos w sprawie zabrał odwołany niedawno z funkcji ambasadora Ukrainy w Niemczech Andrij Melnyk. "Drodzy polscy przyjaciele, w tę rocznicę chciałbym oddać hołd waszym ofiarom II wojny światowej. Polska szczególnie ucierpiała podczas tyranii nazistowskiej i sowieckiej. Dziś nie pozwolimy nikomu wbić klina między naród ukraiński i polski" - napisał na Twitterze, zamieszczając wspólne zdjęcie prezydentów Polski i Ukrainy. Wypowiedź dyplomaty padła jednak krótko po tym, jak Melnyk wątpił w prawdziwość zdarzeń z Wołynia. - Bandera był jednym z tych, którzy walczyli o wolność i niepodległość Ukrainy - mówił Melnyk w opublikowanej 29 czerwca rozmowie na kanale YouTube niemieckiego dziennikarza Tilo Junga. - Działał w trudnych okolicznościach, pomiędzy dwoma totalitarnymi systemami: sowieckim i nazistowskimi Niemcami, (...), nie można go stawiać w jednym szeregu z takimi ludźmi jak Hitler. (...) Chciał wykorzystać niemieckich nazistów, by osiągnąć własny cel: niepodległość Ukrainy - tłumaczył dalej. Gdy dziennikarz dopytywał Melnyka o zbrodnie dokonane na polskiej ludności na Wołyniu, ten uznał, że nic na ten temat nie wie, a w sprawie nie ma żadnych dowodów. - W 1943-44 ukraińskie oddziały zabiły 100 tysięcy polskich cywilów. To fakt historyczny - dociekał dziennikarz. - Nie wiem nic o tym. Co to za źródło? - odcinał się Melnyk, wówczas jeszcze piastujący funkcję ambasadora.