Alarmy powodziowe na północy Polski
W wielu miejscach, głównie na północy kraju, poziom wody w rzekach niebezpiecznie się podniósł. Dodatnia temperatura powoduje topnienie śniegu. Trwa ratowanie wałów na Dzieżgonce koło Malborka. Powódź zagraża też gospodarstwom na Żuławach.

Jeszcze wczoraj hydrolodzy zapewniali, że wielka woda na razie nam nie grozi, ale mogą występować lokalne podtopienia. Niestety, w niektórych miejscach te przypuszczenia potwierdzają się. Dodatkowo prawie w całej Polsce pada deszcz.
Straż pożarna i wojsko walczą o utrzymanie wałów przeciwpowodziowych na rzece Dzieżgonce koło Malborka. Stan alarmowy przekroczony jest tam o prawie metr. Wały przesiąkają już od kilku dni. Zalaniem zagrożonych jest kilka gospodarstw z miejscowości Bongard.
Dzieżgonka to niewielka rzeczka, jednak w czasie roztopów zmienia się nie do poznania. By zabezpieczać wały, w miejsce przecieków ściągnięto już 20 wozów straży pożarnej. W sumie pracuje tam ponad 100 osób.
Na szczęście, sytuacja w innych częściach Pomorza poprawia się, chociaż wciąż ciężko jest na Żuławach - w Braniewie i Pieniężnie, gdzie w wielu miejscach woda zalała łąki i pola. Niebezpiecznie jest też w gminach Rychliki, Elbląg, Markusy i Gronowo. Ogłoszono tam alarm przeciwpowodziowy.
Poprawia się natomiast sytuacja na południu Polski. Na Opolszczyźnie stan alarmowy przekroczony jest jeszcze jedynie na Widawie w Namysłowie. Mieszkańcy terenów położonych wzdłuż rzeki nie powinni się jednak niepokoić - Widawa najprawdopodobniej utrzyma się w korycie.
Kra i woda z topniejących śniegów nie zagraża już mieszkańcom Podkarpacia. Zator lodowy, który utworzył się w okolicach Dynowa, został wysadzony i kra spływa w dół Sanu. Poziom rzeki opada.