Al-Kaida grozi Polsce
Polska nie ugnie się pod groźbami terrorystów - to stanowisko polskich władz wobec ostrzeżeń wystosowanych wobec naszego kraju przez organizację nazywaną "Al-Kaidą w Europie".
W oświadczeniu zamieszczonym w internecie Islamska Grupa Tawhid ("Jedność" albo "Zjednoczenie"), nawiązując do zamachów terrorystycznych na WTC i madryckie pociągi, grozi, że Polska i Bułgaria zapłacą taką samą cenę, jak Stany Zjednoczone i Hiszpania.
W akapicie dotyczącym Polski ostrzeżenie skierowane jest do premiera Marka Belki: "Wycofaj swe wojska z Iraku albo usłyszysz odgłosy eksplozji w swym kraju, w momencie, który uznamy za dogodny".
Associated Press, która przytacza ten komunikat, zastrzega, że autentyczność pogróżek nie jest potwierdzona.
Tymczasem arabista, Michał Nowak, uważa, że list z pogróżkami nie został prawdopodobnie napisany przez człowieka narodowości arabskiej. - Tekst zawiera wiele banalnych błędów gramatycznych i stylistycznych, które wskazują, że piszący te słowa posługuje się językiem arabskim, ale pochodzi gdzieś z Europy i uczy się tego języka od niedawna - twierdzi Nowak.
Arabista dodał, że strona, na której znalazły się pogróżki, jest internetowym forum zwolenników islamu i propaguje się na niej przechodzenie na islam.
- Groźby dokonania ataku terrorystycznego czy to w Polsce, czy za granicą, ale skierowanego przeciwko obywatelom polskim, traktujemy bardzo poważnie - zapewnił premier Marek Belka. Oświadczył on jednocześnie, że Polska nie rozważa możliwości wycofania wojsk z Iraku. Poinformował też, że obecnie nie zauważono zwiększenia zagrożenia terrorystycznego w naszym kraju. Ale - jak dodał - cały świat funkcjonuje teraz w cieniu terroryzmu.
Wiceminister obrony narodowej, Janusz Zemke, powiedział w rozmowie z radiem RMF, że Polska nie ugnie się przed groźbami terrorystów: - Całe doświadczenie w świecie pokazuje, że jak się ulega terrorystom, to są oni zachęceni do jeszcze bardziej drastycznych działań. Uleganie terrorystom przynosi efekty dokładnie odwrotne od zamierzonych - powiedział Zemke.
- Organizacja, która sformułowała pod adresem polskiego i bułgarskiego rządu żądanie wycofania wojsk z Iraku, nie jest nieznana polskim służbom - oświadczył dziś minister spraw wewnętrznych i administracji Ryszard Kalisz. Dodał, że nie ma przesłanek wzrostu zagrożenia terrorystycznego w Polsce.
- To jest organizacja arabska, powiązana z Al-Kaidą, czasami nawet nazywana "Al-Kaidą w Europie", nazywa się Al-Tawhid, co znaczy "spójność" - powiedział Kalisz na briefingu w Warszawie. Nie odpowiedział na pytanie, czy ta organizacja ma na koncie jakieś akcje lub zamachy.
-- Nie stwierdzamy bezpośrednich powodów do niepokoju związanego z ewentualnością zamachu terrorystycznego na terytorium Polski - oświadczył szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Andrzej Barcikowski. - Podchodzimy poważnie do każdego sygnału tego typu. Są one przedmiotem naszego zainteresowania, w porozumieniu z naszymi sojusznikami - dodał Barcikowski.
Minister spraw wewnętrznych i administracji Ryszard Kalisz poinformował natomiast, że organizacja, która sformułowała pod adresem polskiego i bułgarskiego rządu żądanie wycofania wojsk z Iraku, nie jest nieznana polskim służbom. Dodał jednak, że nie ma przesłanek wzrostu zagrożenia terrorystycznego w Polsce.
W części listu odnoszącej się do Bułgarii czytamy: "Do rządu bułgarskich krzyżowców, którzy sprzymierzył się z Amerykanami, a także do bułgarskiego narodu kierujemy po raz ostatni żądanie wycofania bułgarskich wojsk z Iraku. W przeciwnym razie przysięgamy, że zmienimy Bułgarię w kałużę krwi".
Bułgaria nie ugnie się pod naciskiem terrorystów - powiedział dziś w Berlinie bułgarski prezydent Georgi Pyrwanow. Prezydent odniósł się w ten sposób do pogróżek wobec jego kraju i Polski, sformułowanych przez nieznaną dotychczas organizację islamską.
- Bułgarskie służby specjalne od kilku dni dysponują informacją o przygotowywanych działaniach terrorystycznych przeciwko Bułgarii - ujawnił dziś tamtejszy minister obrony, Nikołaj Swinarow. Powiedział on, że taką informacją dysponują zarówno wywiad wojskowy, jak i wywiad zewnętrzny i kontrwywiad. Swinarow dodał, że pogróżki, analogiczne do tych, które wysunięto dziś, Bułgaria otrzymywała wielokrotnie po 11 września 2001 r.
- Bułgarskie służby specjalne miały już wcześniej informacje o pogróżkach wobec Bułgarii, lecz ta, którą otrzymano dzisiaj, jest pierwszą konkretną groźną - powiedział szef bułgarskiego kontrwywiadu, gen. Iwan Czobanow. - To jest pierwszy sygnał z konkretnymi żądaniami i w tym sensie jest to nowa sytuacja - oświadczył generał.
- Bułgaria nie ugnie się pod naciskiem terrorystów - podkreślił bułgarski prezydent Georgi Pyrwanow, cytowany przez agencję BTA. Pyrwanow podkreślił, że "żołnierze bułgarscy są tam (w Iraku - red.), żeby pomóc procesowi" stabilizacji i demokratyzacji Iraku.
Dzisiejsze pogróżki zbiegły się w czasie z uwolnieniem porwanego przed dwoma tygodniami filipińskiego kierowcy Angelo de la Cruza. Rząd Filipin ugiął się przed żądaniami porywaczy, domagających się wycofania z Iraku kontyngentu filipińskiego i grożących ścięciem zakładnika, jeśli Manila nie zastosuje się do ultimatum. Ostatni filipińscy żołnierze z kontyngentu liczącego 51 ludzi opuścili Irak w poniedziałek, a wczoraj kierowca znalazł się na wolności.
Zachodnie rządy nie kryły obaw, że taki precedens zachęci terrorystów do szantażowania państw zaangażowanych w Iraku u boku Stanów Zjednoczonych.
INTERIA.PL/RMF/PAP