Izrael: Problemy z kampanią szczepień przeciw COVID-19
Izrael mierzy się z nowymi problemami w związku z kampanią szczepień przeciw COVID-19. Sama akcja zwolniła, a dodatkowo pojawiły się prawne i moralne zastrzeżenia związane z dyskryminacją niezaszczepionych.
W mijającym tygodniu około 43 tys. Izraelczyków otrzymało pierwszą dawkę szczepionki, czyli mniej więcej tyle, ile podawano w ciągu jednego dnia na początku marca.
Dzięki systemowi tzw. zielonej przepustki - wydanego przez ministerstwo zdrowia zaświadczenia o przyjęciu dwóch dawek szczepionki lub przebyciu zakażenia koronawirusem - w marcu na powrót otworzono hotele, siłownie czy teatry. Jedynie z tym dokumentem można usiąść wewnątrz restauracji, wziąć udział w koncercie czy udać się na zajęcia na uczelni wyższej lub do wybranych domów modlitwy.
Na deptakach i pasażach pełnych barów i kafejek, takich jak Machane Jehuda w Jerozolimie, wolontariusze namawiają ludzi na ulicach do poddania się szczepieniu. W niektórych lokalach zastrzyk oferowany jest na miejscu i reklamowany przez darmowy napój (bezalkoholowy).
Zaszczepiono 51 proc. populacji
W zamieszkanym przez 9,3 mln osób Izraelu dwie dawki szczepionki podano już ponad 51 proc. populacji, przy czym 2,5 mln osób poniżej 16. roku życia nie kwalifikuje się jeszcze do szczepień, a ponad 800 tys. ozdrowieńców nie kwalifikowało się do marca.
Ponad 80 proc. ludności powyżej 50 roku życia jest w pełni zaszczepionych i to samo dotyczy ponad 90 proc. powyżej 70 lat.
Jednak nawet 51 proc. zaszczepionych mieszkańców nie gwarantuje odporności stadnej, która według ekspertów wykształca się przy przekroczeniu progu 70-75 proc. W tym celu izraelskie ministerstwo zdrowia chciało przekazywać dane niezaszczepionych osób władzom lokalnym, by te mogły m.in. namawiać nieprzekonanych. Sąd Najwyższy zablokował tę decyzję, przychylając się do wniosku organizacji praw obywatelskich twierdzących, że jest to naruszenie prywatności.
Listy niezaszczepionych
Listy niezaszczepionych miały trafiać również do ministerstwa edukacji, które wraz z powrotem dzieci do szkół chciało uniknąć stykania się uczniów z niezaszczepionymi członkami kadry pedagogicznej. I chociaż Sąd Najwyższy uniemożliwił przeprowadzenie tego w sposób odgórny, to jednak np. sąd pracy w Tel Awiwie zezwolił władzom miasteczka Kochaw Jair na urlopowanie asystenta w szkole specjalnej, który odmówił poddania się szczepienia.
W miejscach otwartych w ramach "zielonej przepustki" wszyscy klienci i goście muszą okazać certyfikat, by wejść do środka, ale nie dotyczy to pracowników. Pomimo to przedsiębiorcy nie są w stanie wymóc na zatrudnionych szczepienia, ponieważ jest ono dobrowolne, nie mogą też przeprowadzać zwolnień z powodu ich braku.
Minister zdrowia Juli Edelsztajn zapowiadał wprawdzie pomoc pracodawcom w uniemożliwianiu przychodzenia do pracy pracownikom niezaszczepionym, jednak tego typu regulacja zostałaby prawdopodobnie odrzucona przez Sądu Najwyższego.
Biorąc pod uwagę, że w społeczeństwie izraelskim, podobnie jak na całym świecie, są osoby, które są przeciwne szczepieniom z pobudek ideologicznych lub obawiają się ich na tym etapie, i jest ich ok. 20 proc., dyskutuje się również nad tym, czy etycznym jest pozbawianie ich możliwości np. wzięcia udziału w imprezie kulturalnej.
Szczepienia mniejszości arabskiej
Izraelska kampania szczepień rozpoczęła się w imponującym tempie, ponieważ ponad 10 proc. populacji otrzymało pierwszą dawkę w okresie krótszym niż dwa tygodnie. Dla porównania, Stanom Zjednoczonym zajęło to 57 dni, a Wielkiej Brytanii 45. W Unii Europejskiej po ponad trzech miesiącach szczepień zaledwie 13,4 proc. dorosłych otrzymało pierwszą dawkę.
W Izraelu wolniejsze tempo szczepień zanotowano wśród mniejszości arabskiej jest ono wynikiem lat dyskryminacji i typowego dla tej grupy braku zaufania do żydowskich władz. Choć zaledwie jedna piąta obywateli to Arabowie, to stanowią oni ponad 30 proc. osób niezaszczepionych.
Premier Benjamin Netanjahu reklamował szczepienia w wielu arabskich wsiach i miasteczkach, a wśród dziesiątków influencerów zaangażowanych przez resort zdrowia do promowania szczepień są również znani członkowie społeczności arabskiej. Jednak jak wynika z danych izraelskich kas chorych, dopiero zbliżający się ramadan skłonił wielu do zaszczepienia się, ponieważ dzięki temu będą mogli uczestniczyć w zbiorowych modlitwach oraz wspólnych posiłkach po zakończeniu postu.
Akcja wśród ultraortodoksyjnych Żydów
Podobnie sytuacja wygląda w przypadku społeczności ultraortodoksyjnych Żydów, gdzie kampania szczepień rozpoczęła się znacznie wolniej. Powodem była tradycyjna nieufność do - tym razem - świeckich władz, a także fakt, że niektórzy wpływowi rabini wzywali swoich współwyznawców do nieszczepienia się, twierdząc np. że zarazki nie powodują chorób.
Zmiana nastąpiła w wyniku decyzji czołowych rabinów ultraortodoksyjnych, uznającej, że szczepionka jest bezpieczna i skuteczna oraz że należy ją przyjąć. Umożliwiło to promowanie szczepień przez samych członków tych zamkniętych społeczności, a nie pochodzącą z zewnątrz ochronę zdrowia.
Pod koniec stycznia w Izraelu odnotowywano najwyższą na świecie liczbę nowych infekcji i najwyższą umieralność w przeliczeniu na liczbę mieszkańców. Pod koniec marca liczba aktywnych przypadków koronawirusa w Izraelu spadła do najniższego poziomu od czerwca 2020 r. i zgodnie z zapowiedziami Netanjahu wydaje się, że Izrael jest na dobrej drodze, by pokonać pandemię.
W kraju tym używa prawie wyłącznie szczepionki Pfizer-BioNTech i szczepi wszystkie osoby powyżej 16 roku życia, w tym ozdrowieńców i kobiety w ciąży. Ministerstwo zdrowia ogłosiło też, że zacznie szczepić młodzież w wieku 12-15 lat, kiedy zatwierdzą to amerykańskie i europejskie organy regulacyjne. Ostatnie wyniki badań wykazały, że szczepionka jest bezpieczna i skuteczna w tej grupie wiekowej.