Donald Trump: Wypuścili tę zarazę. Musimy pociągnąć Chiny do odpowiedzialności
- Musimy pociągnąć Chiny do odpowiedzialności za COVID-19 - powiedział we wtorek (22 września) prezydent USA Donald Trump podczas debaty generalnej 75. sesji Zgromadzenie Ogólnego Narodów Zjednoczonych.
- W 75 lat po zakończeniu drugiej wojny światowej i założeniu ONZ po raz kolejny prowadzimy wielką globalną walkę - zaczął swoje odtworzone w siedzibie ONZ w Nowym Jorku nagranie Trump. Koronawirusa nazwał "niewidzialnym wrogiem" oraz "chińskim wirusem". Amerykański przywódca ocenił, że z powodu epidemii w Stanach Zjednoczonych przeprowadzono "największą mobilizację od czasów II wojny światowej". Wskazał przy tym na masową produkcję respiratorów oraz to, że trzy potencjalne szczepionki na COVID-19 są w fazie testów klinicznych.
- Rozdysponujemy szczepionkę, pokonamy wirusa, zakończymy pandemię. Wejdziemy w nową erę bezprecedensowego bogactwa, współpracy i pokoju - obiecał Trump.
- W dążeniu do tej jasnej przyszłości musimy pociągnąć do odpowiedzialności państwo, które wypuściło tę zarazę na świat - Chiny - wezwał amerykański prezydent. Zarzucił przy tym władzom w Pekinie, że w pierwszych tygodniach epidemii nie zakazały ruchu lotniczego z Chin.
Oskarżenia wobec WHO
Ubiegający się w listopadzie o reelekcję amerykański prezydent ponowił także oskarżenia wobec Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). - Chiński rząd i WHO - która jest właściwie kontrolowana przez Chiny - fałszywie deklarowały, że nie ma dowodów na zakażanie się człowieka od człowieka - powiedział. Potem - jak dodał - "fałszywie mówili, że ludzie bez symptomów nie zakażają".
W nieco ponad pięciominutowym przemówieniu Trump oskarżył Chiny o wyrzucanie "milionów ton plastiku i śmieci do oceanów, nadmierne połowy ryby na akwenach innych państw, niszczenie wielu raf koralowych i emitowanie większej ilości toksycznej rtęci do atmosfery od jakiegokolwiek innego państwa".
Prezydent USA stwierdził też, że Chiny emitują do atmosfery prawie dwukrotnie więcej dwutlenku węgla od Stanów Zjednoczonych.
W nagraniu Trump wezwał ONZ do skupienia się na "prawdziwych problemach świata". Wśród nich wymienił m.in. terroryzm, przemyt narkotyków, pracę przymusową i prześladowania na tle religijnym. - Ameryka zawsze będzie liderem w kwestii praw człowieka - oświadczył. Zapewnił, że jego administracja opowiada się za "religijną wolnością, szansami dla kobiet, legalizacją homoseksualizmu, walką z przemytem ludzi i ochroną nienarodzonych dzieci".
Prezydent podkreślał, że Stanom Zjednoczonym udało się "zrewitalizować NATO", wskazując, że państwa Sojuszu zobowiązały się przeznaczać więcej pieniędzy na obronność. Chwalił również wycofanie się USA z układu nuklearnego z Iranem, "zrównanie z ziemią" Państwa Islamskiego (IS) oraz porozumienia pokojowe między Serbią i Kosową oraz Izraelem i Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi (ZEA) i Bahrajnem.
W kontekście Bliskiego Wschodu Trump stwierdził, że "nigdy nie był bardziej optymistyczny co do przyszłości tego regionu". - Nie ma krwi w piasku - te dni, miejmy nadzieję, minęły - oświadczył, podkreślając, że Stany Zjednoczone wycofują wojska z Afganistanu.
"Jesteśmy silniejsi niż kiedykolwiek"
- Ameryka wypełnia swoje przeznaczenie bycia twórcą pokoju, ale to "pokój przez siłę". Jesteśmy silniejsi niż kiedykolwiek, nasza broń jest tak zaawansowana jak nigdy (...) Modlę się do Boga, byśmy nigdy nie musieli jej użyć - deklarował Trump. Swoje wystąpienie prezydent zakończył krytyką światowego systemu politycznego przed jego dojściem do władzy. - Przez dekady te same zmęczone głosy proponowały te same nietrafione pomysły, dążąc do globalnych ambicji kosztem swoich ludzi. Ale tylko jeśli troszczysz się o swoich obywateli, znajdziesz prawdziwą bazę do współpracy. Jako prezydent odrzucam nietrafione podejścia z przeszłości i stawiam Amerykę na pierwszym miejscu, tak jak wy powinniście stawiać swoje państwa na pierwszym miejscu - stwierdził, zwracając się do władz państw członkowskich ONZ.
W poniedziałek w Nowym Jorku rozpoczęła się debata generalna podczas 75. sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych. Ze względu na pandemię koronawirusa jest ona głównie wirtualna - wystąpienia prezydentów, premierów i ministrów spraw zagranicznych są odtwarzane z nagrań.
Z Waszyngtonu Mateusz Obremski