16 miesięcy wojny w Strefie Gazy. "Czujemy smutek i desperację, nikt o nas nie mówi"
Pomoc humanitarna nie dociera do wielu osób w Strefie Gazy. Kiedy słuchamy radia, czujemy smutek i desperację, bo nikt o nas nie mówi. Codziennie rozmawiamy o wiadomościach dotyczących zawieszenia broni. Jedni mówią, że wojna szybko się skończy, a inni twierdzą, że trzeba zapomnieć o zawieszeniu broni, bo zginiemy zanim do niego dojdzie - mówi Interii 18-letnia Lama Zaqout, uczennica pochodząca z Gazy, przesiedlona do Deir al-Balah.
Nina Nowakowska Interia: Mija 16. miesiąc od rozpoczęcia wojny Izraela z Hamasem w Strefie Gazy. Jak zapamiętałaś jej pierwszy dzień?
Lama Zaqout: - Pierwszy dzień wojny zaczął się jak każdy inny. Słońce wschodziło na wschodzie, ludzie przygotowywali się do codziennych zajęć. Zaraz potem jednak spokojny dzień zamienił się w chwile prawdziwej grozy i chaosu. Nagle usłyszeliśmy ogłuszające eksplozje, które wstrząsnęły miastem. Kompletnie nie wiedzieliśmy, co się dzieje, ale rozumieliśmy, że nasze życie właśnie się zmieniło. Widzieliśmy pociski na niebie, zanim zdążyliśmy je usłyszeć, a nad naszymi głowami unosiły się samoloty bojowe. Ludzie byli przerażeni.
- Wiemy, że mamy do czynienia z wrogiem, który nie zna praw wojny, chce eksterminacji Palestyńczyków i lubi używać zakazanej broni. Widok zdeformowanych dzieci rozdziera mi serce. Finalnie wiele osób spakowało swoje rzeczy i wyjechało w miejsce, które było bardziej zatłoczone, a nie bezpieczniejsze. Ludzie po prostu czują się pewniej, gdy są razem.
Jak wspominasz swoje wcześniejsze życie?
- Miałam naprawdę wielkie marzenia i plany. Skupiłam się na uzyskaniu jak najlepszych ocen na ostatnim roku. W Gazie uczyłam się w gronie najlepszych uczniów, w szkole dla uzdolnionych. Oczywiście nie zrezygnowałam ze swojego marzenia, ale teraz uczę się sama, bez wystarczającej liczby zeszytów i długopisów, bez spokoju ducha, bez nauczyciela, bez przyjaciół i bez odpowiedniego miejsca do nauki. Uczę się, kiedy jestem głodna. Tak obecnie wygląda moje życie i próba realizacji tych marzeń. Zostałam wysiedlona pierwszego dnia wojny, od dziesiątej rano tamtego dnia do dzisiaj. Naprawdę tęsknię za domem.
Kompletnie nie wiedzieliśmy, co się dzieje, ale rozumieliśmy, że nasze życie właśnie się zmieniło.
Czy czujesz, że ostatnie miesiące zmieniły cię?
- Bez wątpienia wojna zmieniła moje spojrzenie na świat. Sprawiła, że bardziej niż kiedykolwiek zaczęłam doceniać życie i zdałam sobie sprawę z jego kruchości i piękna. Na pewno bardziej doceniam małe rzeczy, które kiedyś uważałam za oczywiste. Z drugiej strony wojna sprawiła, że zaczęłam odczuwać strach i niepokój, to jest ciągłe poczucie niepewności. Uświadomiłam też sobie, jak ważna jest sprawiedliwość i równość i chciałabym pracować na rzecz bardziej sprawiedliwego świata. Odnalazłam w sobie siłę, o której istnieniu nie miałam wcześniej pojęcia. Okazało się też, że posiadam zdolność do adaptacji i zmian.
- Wojna uczyniła mnie silniejszą i dojrzalszą. Ale jednocześnie - przy tym wszystkim, co się dzieje - cierpię z powodu poważnych problemów psychicznych. Zostałam pozbawiona dosłownie wszystkiego. Pozostała mi tylko moja rodzina i cały czas boję się, że stracę jakiegoś jej członka. Wpłynęło to również negatywnie na wszystkich, którzy są wokół mnie. Widzę dużą różnicę w ich osobowościach, ich bolesnych i surowych uczuciach wobec wszystkiego. Role się zmieniły i każdy ma teraz na swoich barkach dużą odpowiedzialność, a zwłaszcza ojciec, który codziennie wychodzi w poszukiwaniu jedzenia i innych niezbędnych rzeczy.
Jak wygląda sytuacja z dostępem do wody, jedzenia i podstawowych produktów? Słyszałam, że np. cena mąki wynosi nawet ok. 150 dolarów (ponad 600 złotych) za worek o wadze 25 kg na południu i do 1000 dolarów (ponad 4 tys. złotych) za worek na północy Strefy...
- Przed konfliktem ziemia w Gazie dostarczała nam obfitych i świeżych plonów, ale okupacja i nieustanne ataki spustoszyły gospodarstwa. Dwa miliony osób zmaga się teraz z głodem, a rosnące ceny produktów sprawiają, że są one kompletnie poza naszym zasięgiem. Nasza woda jest zatruta i powoduje choroby, które pozbawiają ludzi zdrowia. Ogromnym problemem jest niedożywienie, którego sama jestem ofiarą. Schudłam, moje zdrowie się pogarsza i jestem zmuszona do jedzenia niezdrowej żywności. Jedzenie stało się bronią wojenną, używaną do głodzenia ludzi i podporządkowania ich sobie. Jesteśmy uwięzieni w jakimś kręgu cierpienia, w którym dosłownie każdy aspekt naszego życia jest naznaczony tym konfliktem.
Jedzenie stało się bronią wojenną, używaną do głodzenia ludzi i podporządkowania ich sobie.
A jaki jest dostęp do pomocy humanitarnej w mieście, w którym obecnie przebywasz, czyli Deir al-Balah?
- Pomoc humanitarna nie dociera do wielu osób, a między jednym a drugim pakietem pomocowym mijają nawet miesiące. Jest w tym sporo przypadkowości, bo jedni dostają większą ilość pomocy, a inni są głodni.
Skąd czerpiecie informacje?
- Nie czerpiemy informacji z oglądania kanałów informacyjnych, sami je nadajemy między sobą (poprzez media społecznościowe - red.). Widzimy wszystko, zanim zobaczy to świat. Nawet kiedy słuchamy radia, czujemy smutek i desperację, ponieważ nikt o nas nie mówi. Słucham wiadomości ze świata, a prawdziwe wiadomości to to, z czym przyszło mi żyć.
Jakie nastroje panują obecnie wśród mieszkańców Strefy Gazy? O czym ludzie najczęściej rozmawiają?
- Emocje ludzi w Gazie są bardzo różne. To, o czym rozmawiamy codziennie, to oczywiście wiadomości o zawieszeniu broni. Czy wojna szybko się skończy? Jedni mówią, że tak, a inni, że trzeba zapomnieć o zawieszeniu broni, bo umrzemy, zanim do niego dojdzie. Pewne jest natomiast to, że wszyscy codziennie słyszymy wiadomości o męczeństwie naszych znajomych.
Kiedy słuchamy radia, czujemy smutek i desperację, ponieważ nikt o nas nie mówi.
Jakie masz marzenia?
- Moim największym marzeniem jest to, aby wojna się skończyła, aby cały świat zjednoczył się, aby przywrócić Gazę do stanu lepszego niż była, aby przywrócić nasze domy i nasze piękne życie, które straciliśmy. Moim drugim marzeniem jest dokończyć proces mojej edukacji. Jestem ambitna i codziennie cierpię z powodu polityki ignorancji, którą narzuca nam, Gazańczykom, syjonistyczna okupacja. Nawiasem mówiąc, jesteśmy ludźmi, którym zależy na edukacji, kochamy żyć i uwielbiamy się uczyć.
- Po ukończeniu szkoły średniej chcę studiować na uniwersytecie. Jestem jedną z tych osób, które są najbardziej zainteresowane studiami. Mogę nawet odmówić zawarcia małżeństwa, dopóki nie skończę studiów. Naprawdę nie mogę się doczekać zakończenia edukacji. Z powodu wojny minął mi już rok bez nauki, a teraz upływa kolejny.
------------------------------------
Przypomnijmy: 7 października 2023 r. palestyńska organizacja terrorystyczna Hamas zaatakowała południowy Izrael, obierając za cel przygraniczne kibuce, bazy wojskowe oraz młodzież zgromadzoną na festiwalu muzycznym. W atakach zginęło ponad 1,2 tys. osób, w tym obywatele ponad 30 państw. 251 osób zostało uprowadzonych do Strefy Gazy jako zakładnicy. Atak Hamasu zapoczątkował trwający od ponad roku konflikt. Według zarządzanego przez ugrupowanie gazańskiego resortu zdrowia, po stronie palestyńskiej w konflikcie zginęło do tej pory ponad 45 800 osób, a co najmniej 109 196 osób zostało rannych.
Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze wydał 21 listopada 2024 r. nakazy aresztowania premiera Izraela Binjamina Netanjahu, byłego ministra obrony Joawa Galanta oskarżonych o zbrodnie wojenne oraz zbrodnie przeciwko ludzkości popełniane w czasie wojny w Strefie Gazy oraz dowódcy Hamasu Mohammeda Deifa, jednego z liderów Hamasu, w związku z atakami, które miały miejsce 7 października 2023 r. Osobno Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości rozpatruje skargę Republiki Południowej Afryki, która oskarżyła Izrael o ludobójstwo.
-----
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!