Do zdarzenia doszło w Zakładach Górniczych Polkowice-Sieroszowice w poniedziałek przed godz. 23.00. Przedstawiciele KGHM nie zdradzili szczegółów wypadku. Przekazali jedynie, że miał on skutek śmiertelny. "Wezwany na miejsce lekarz Górniczego Pogotowia Ratunkowego stwierdził zgon mężczyzny. O wypadku powiadomiony został Okręgowy Urząd Górniczy we Wrocławiu. Okoliczności zdarzenia wyjaśni komisja" - przekazano w komunikacie. Zmarły był operatorem kotwiarki. Miał 48 lat. W spółce pracował od 2002 r. W związku ze zdarzeniem zarząd KGHM zadecydował o wprowadzeniu trzydniowej żałoby. Seria wypadków w polskich kopalniach To kolejny tragiczny wypadek w polskim górnictwie tego lata. 21 lipca w KWK Knurów-Szczygłowice z niewyjaśnionych przyczyn kabina kierowcy kolejki podwieszanej wraz z napędem spadała z szyn i uderzyła o spąg. W wypadku zginął 54-letni kierowca kolejki. Wcześniej, 11 lipca, w kopalni Rydułtowy doszło do silnego wstrząsu. W zagrożonym rejonie 1150 m pod ziemią było 78 górników, którzy prowadzili prace konserwacyjne maszyn i urządzeń. 76 z nich zostało wycofanych, 17 trafiło do szpitali. W wyniku wstrząsów śmierć poniósł jeden z pracowników Polskiej Grupy Górniczej. Ostatnia żywa osoba została wydobyta z kopalni po dwóch dniach od katastrofy. Z kolei pod koniec czerwca spółka KGHM Polska Miedź poinformowała, że w kopalni miedzi Polkowice-Sieroszowice zginął 23-letni pracownik. Mężczyzna pracował jako ślusarz spawacz, był zatrudniony w oddziale KGHM raptem od marca tego roku. ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!