Stabłowice, Marszowice i Pracze Odrzańskie to rejony Wrocławia, o których najczęściej słychać, gdy mówi się o groźnej sytuacji hydrologicznej w dolnośląskiej metropolii. Wyścig z czasem i towarzyszące mu niemałe nerwy pojawiły się tam zwłaszcza, gdy masy wody ze zbiornika Mietków zaczęły pędzić właśnie w stronę wrocławskich przedmieść. Realny stał się scenariusz, że Bystrzyca podtopi okoliczne osiedla, w tym także stosunkowo niedawno wybudowane bloki. Powódź 2024. Fala kulminacyjna na rzekach. Wrocław obawia się cofek Na Odrze natomiast, do której wpływa Bystrzyca, fala powodziowa pojawiła się w nocy ze środy na czwartek. Choć poziom wody okazał się o kilkadziesiąt centymetrów wyższy niż prognozował IMGW, druga najdłuższa rzeka w Polsce generalnie pozostała w swoim korycie. Władze Wrocławia przestrzegają jednak, iż żywioł nie jest całkiem przewidywalny i gdy kulminacja nastąpi także na dopływach Odry, może nastąpić cofka, a co za tym idzie - mniejsze lub większe podtopienia. Gdy w centrum Wrocławia życie toczy się już w miarę spokojnie, co innego dzieje się na wspomnianych Stabłowicach. Tam Bystrzyca wciąż podtapia ulicę Główną, zagraża lokalom usługowym i mieszkaniom, a woda "opanowała" ponadto pobliskie ogródki działkowe. Na miejscu pracują służby, pomagają im mieszkańcy, są również gapie, którzy przybywają z ciekawości, by sprawdzić na ile poważna jest sytuacja. Wrocław, Stabłowice. Woda zalała ogródki działkowe. Na nich uwięzione gołębie Na Stabłowicach zauważam działkowców zaniepokojonych stanem swoich altan, ich wyposażenia czy grządek i rabatek, które z troską pielęgnowali przez ostatnie miesiące. Oczywiście, ich straty są nieporównywalnie mniejsze z dramatem, który przeżywają mieszkający w zdewastowanych przez wielką wodę Kłodzku, Stroniu Śląskim czy Lądku-Zdroju. Bezwzględnie jednak i tam dochodzi do ludzkich nieszczęść. Przy tymczasowym wale ułożonym wzdłuż ulicy Stabłowickiej spotykam starsze małżeństwo, spoglądające w kierunku zatopionych ogródków "Włókniarz". Próbują jak najwyżej sięgnąć wzrokiem, by sprawdzić, co dokładnie dzieje się za żywopłotem. Roślinna bariera jest jednak zbyt wysoka, a luka w niej, gdzie znajduje się bramka, w powodziowych warunkach usytuowana z kolei za nisko. Pytam ich, czy skądś wiedzą, w jakim stanie jest ich działka. - Nie mieliśmy tam cennych rzeczy: tapczan, trochę talerzy, sztućców... Ale hodujemy na niej gołębie, one są uwięzione w gołębniku. 11 ptaków, które nie dostają nic do jedzenia. Nie wiedzą, co wokół nich się dzieje - odpowiada ze smutkiem kobieta. Mężczyzna natomiast dodaje: - Wyposażenie... Trudno, talerze nie są ważne, lecz to są żywe istoty, one głodują. Wrocław kontra powódź. "Nikt nie będzie ratował ptaków" Mało kto ryzykuje wejście na zalane ogródki, bo nie wiadomo, ile dokładnie jest wody i w którym miejscu. Gdzieniegdzie może być jej po kostki, w innej lokalizacji zdecydowanie więcej, bo przebiega tam rów melioracyjny albo ktoś wkopał w ziemię beczkę na deszczówkę. Starsza para sama nie uratuje więc swoich gołębi - zwłaszcza, że nie wiedzą oni, czy ich zwierzęta w ogóle przeżyły nadejście żywiołu. Sugeruję seniorom, że nieopodal, przy Głównej, pracują WOPR-owcy i być może oni mogliby jakoś ich wesprzeć. Niewykluczone, że ratownicy lub mundurowi wchodzą na działki, aby sprawdzić, czy nikogo poszkodowanego tam nie ma. - Nikt nie będzie ratował ptaków, gdy tylu ludzi potrzebuje pomocy - odpowiada mężczyzna. Jak dodaje, żałuje, że gdy był ostatni raz na swoim ogródku, nie pozostawił drzwiczek i furtek otwartych w taki sposób, aby fala mogła wpłynąć, a następnie swobodnie wypłynąć. - Zabrałaby jakieś rzeczy, ale przynajmniej wysoka woda nie stałaby w altanie - wyjaśnia. Powódź we Wrocławiu. Stabłowice się obroniły. Nadal konieczna jest czujność Stabłowice próbują wrócić do normalności, ale grzmiąca i pędząca Bystrzyca na razie nie pozwala zapomnieć o zagrożeniu. Obstawiony workami z piachem jest tamtejszy park, przy granicy którego rzeka "okupuje" jeszcze okoliczne zarośla. Rozlewisko jest jeszcze na tyle duże, że niekiedy woda sięga niemalże spacerowych alejek. Mimo to na zielonym terenie bawią się rodziny z dziećmi, a inni wyprowadzają psy. Właściciele okolicznych nieruchomości - obawiając się, że Bystrzyca nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa - na razie nie usuwają worków wzmacniających ich ogrodzenia, bramy, okna czy drzwi. Pokaźny wał stoi nadal na osiedlu położonym tuż nad rzeką, przy granicy Stabłowic oraz Marszowic. Bloki tam postawiono nawet 100 metrów od koryta, dlatego podnoszący stan wody przez kilka ostatnich dni spędzał sen z powiek ich mieszkańców. Nie wiedzieli, czy mimo ich tytanicznych wysiłków woda nie przedostanie się przez słabnące, ziemne brzegi. W czwartek, w specjalnym wydaniu programu "Lepsza Polska" prezydent Wrocławia Jacek Sutryk stwierdził, iż miasto wierzy, że wały wytrzymają kolejne napływające masy wody, lecz "trzeba je na bieżąco obserwować". - One są już nasiąknięte wodą. Nie mamy sytuacji przekroczeń wody koroną wałów, to jest dobra wiadomość - zapewniał. Z Wrocławia Wiktor Kazanecki, Interia ---- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!