9 maja na jednej z posesji pod Strzelinem (woj. dolnośląskie) doszło do niebezpiecznego zdarzenia. Dwuletnia dziewczynka wpadła do oczka wodnego. Przypadkowi świadkowie zauważyli to jednak zbyt późno, bo po wyciągnięciu dziecka na brzeg, nie dawało ono oznak życia. Dramat, który się tam rozegrał, spowodował, że dwie osoby straciły przytomność. Lekarze informowali, że dwulatka znajduje się w stanie krytycznym, jednak po ponad tygodniu od tragedii dziecko zostało wybudzone, a personel medyczny mówi, że wydarzył się cud. Pacjentka żyje i ma się dobrze. Czytaj również: Tragiczne odkrycie w Legnicy. W zaroślach leżały zwłoki dziecka Strzelin: Dramat na posesji. Dwulatka wpadła do oczka wodnego - Lekarze mówią, że w tej chwili wszystko wskazuje na to, że zdrowie dwuletniej dziewczynki nie będzie obciążone konsekwencjami tragicznego zdarzenia - przekazał reporter Polsat News. Jak dodano, dziecko oddaliło się od dorosłych na kilka chwil i to właśnie wtedy doszło do tragedii. Dwulatka mogła przebywać pod wodą około 10 minut. W akcji ratunkowej brali udział świadkowie, miejscowe OSP, straż pożarna oraz śmigłowiec LPR. - Kiedy przyjechaliśmy na miejsce, to dziecko zostało już wydobyte z oczka wodnego przez osoby postronne, które zaczęły udzielać mu pomocy. U dziewczynki nie był wyczuwalny oddech ani tętno. (...) Zespół ratownictwa medycznego przejął od tych osób udzielanie pomocy - mówiła na antenie Polsat News Magdalena Cywnar, oficer prasowy dolnośląskiego komendanta PSP. Po wyciągnięciu dziewczynki z oczka wodnego, podczas reanimacji, odzyskała ona czynności życiowe, ale temperatura jej ciała wynosiła zaledwie 28 stopni, czyli była w stanie głębokiej hipotermii.