W Tajlandii mieszkańcy zmagają się z inwazyjnym gatunkiem zwierząt. Pojawia się coraz więcej zgłoszeń dotyczących szkód czynionych w rolnictwie oraz przyrodzie kraju przez legwany. Okazało się, że coraz popularniejsze zwierzęta domowe mogą stać się tak dużym problemem, że trzeba było wprowadzić zakaz ich importu. Legwany zadomowiły się w Tajlandii Te duże, roślinożerne jaszczurki pochodzą z Ameryki Środkowej i Południowej. W Azji są gatunkiem obcym, jednak chętnie trzymane są w domach. Popularnymi zwierzętami domowymi są między innymi w Tajlandii. Obecnie pojawia się jednak coraz więcej doniesień, że legwany, po wydostaniu się na wolność czynią duże szkody wśród rodzimej fauny i flory. Niszczą między innymi uprawy w wioskach. Gadów na wolności jest coraz więcej We wtorek Ministerstwo Parków Narodowych, Ochrony Przyrody i Roślin (DNP) ogłosiło, że w centralnej prowincji Lopburi, około 160 km na północ od stolicy Tajlandii, Bangkoku, złowiono 134 legwany żyjące na wolności. Z kolei w prowincji Udon Thani odkryto sześć zwierząt a kolejne 23 w innych miejscach kraju. Jak napisało DNP w oświadczeniu, "wiele legwanów żyje na wolności" w prowincji Lopburi, niszcząc uprawy: Schwytane zwierzęta trafią teraz do ośrodków ochrony przyrody, między innymi w Nakhon Nayok. Z danych podanych przez DNP wynika, że ponad 260 osób w 61 prowincjach zgłosiło lokalnym władzom posiadanie legwanów. Ocenia się, że w Tajlandii łącznie znajduje się ponad 3600 tych zwierząt. Zakaz dla legwanów w Tajlandii Ze względu na rosnącą liczbę legwanów żyjących na wolności władze Tajlandii zdecydowały się na wprowadzenie zakazu importu tych zwierząt. Rzecznik rządu Chai Wacharonke ogłosił tę decyzję we wtorek. Odpowiednią poprawkę w przepisach wprowadzono 17 listopada. Zakaz importu dotyczy wszystkich gatunków tych jaszczurek i obowiązuje do odwołania. Wacharonke dodał, że rząd może rozważyć zniesienie zakazu, jeśli sytuacja dotycząca legwanów znów "będzie pod kontrolą". Władze Tajlandii informują, że za samowolne uwolnienie gadów i wypuszczenie ich na wolność grozi kara grzywny w wysokości 50 tys. batów (około 5700 zł) albo do sześciu miesięcy więzienia lub obie kary łącznie. Za złamanie zakazu importu legwanów do Tajlandii kary są jeszcze surowsze. Osobom, które się tego dopuszczą grozi do nawet 10 lat więzienia oraz grzywna do 1 mln batów (około 114 tys. zł). Źródło: AFP, Straitstimes.com, Nationthailand.com *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!