Berlińska synagoga na celowniku. "Wiemy, że to jeszcze nie koniec"

Oprac.: Aneta Wasilewska
Dwa koktajle Mołotowa rzucono w synagogę w Berlinie - podaje BBC. Wydarzenie wstrząsnęło społecznością żydowską. Na antysemicki atak zareagował kanclerz Niemiec Olaf Scholz. - Nigdy nie zaakceptujemy ataków na instytucje żydowskie i antysemickich protestów - mówił.

Do zdarzenia przed centrum żydowskim w Berlinie doszło w środę nad ranem. Według policji dwoje nieznanych sprawców "rzuciło płonące butelki wypełnione płynem zapalającym".
Berlin: Zamaskowani sprawcy rzucili koktajle mołotowa w stronę synagogi
Butelki rozbiły się przed budynkiem, a ogień ugaszono. Zamaskowanym sprawcom udało się uciec.
W synagodze znajdują się również dom kultury, przedszkole i liceum dla 130 dzieci.
- Coraz bardziej odczuwamy napięcia - skomentowała zajście Anna Segal, dyrektor ośrodka. Jak dodała, w ostatnich dniach społeczność żydowska czuje się coraz bardziej zagrożona. - Wiedzieliśmy, że to było kwestią czasu i że to jeszcze nie koniec - mówiła.
Olaf Scholz: Nigdy nie zaakceptujemy ataków na instytucje żydowskie
Zdarzenie potępił przebywający w Egipcie kanclerz Niemiec Olaf Scholz. - Nigdy nie zaakceptujemy ataków na instytucje żydowskie i antysemickich protestów - powiedział.
Jak zapowiedział, ochrona instytucji żydowskich zostanie wzmocniona. - Oburza mnie, to co niektórzy z nich krzyczą i robią. Jestem przekonany, że obywatele Niemiec są tego samego zdania - mówił Scholz.
Wojna w Izraelu. Rośnie liczba działań antysemickich w Niemczech
Po gwałtownej eskalacji na Bliskim Wschodzie w Niemczech dochodzi do coraz większej ilości działań antysemickich. W nocy z wtorku na środę w innych częściach Berlina odbywały się antyizraelskie protesty, podczas których służby zostały obrzucone butelkami, fajerwerkami i kamieniami.
Według policji w manifestacji w pobliżu Bramy Brandenburskiej uczestniczyło 700 osób.
W ubiegłym tygodniu w części Niemiec zakazano organizacji propalestyńskich demonstracji. Po rozpoczęciu wojny na Bliskim Wschodzie w ramach solidarności z Izraelem w Niemczech na urzędach wywieszone flagi, które po kilku dniach zostały spalone. Ostatnie wydarzenia w Berlinie pojawiły się po wezwaniu bojowników Hezbollahu do "dnia wściekłości" z powodu eksplozji i śmierci setek cywilów w szpitalu w Strefie Gazy.
Według Centralnej Rady Żydów nawoływanie Hezbollahu to "psychologiczny terror, który prowadzi do konkretnych ataków".
Źródła: BBC, AP
***
Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!