"Godziny covidowe" w przychodniach. Lekarze apelują do pacjentów

Magdalena Raducha

Magdalena Raducha

Aktualizacja
emptyLike
Lubię to
Lubię to
like
0
Super
relevant
0
Hahaha
haha
0
Szok
shock
0
Smutny
sad
0
Zły
angry
0
Udostępnij

W związku z lawinowym wzrostem liczby zachorowań na COVID-19, a także koniecznością badania każdego pacjenta powyżej 60. roku życia w ciągu 48 godzin od pozytywnego wyniku testu na obecność koronawirusa, poradnie rodzinne zmieniają swoje harmonogramy pracy. Wprowadzają "godziny covidowe" dla zakażonych pacjentów oraz czas przyjmowania tych z innymi schorzeniami. Lekarze POZ apelują, aby do tej zmiany się dostosować. Wskazują, że cały czas, mimo próśb, pacjenci przychodzą do poradni bez zapowiedzi. Również zdrowi - w czasie wyznaczonym tylko dla pacjentów z COVID-19.

Przychodnia lekarska, zdj. ilustracyjne
Przychodnia lekarska, zdj. ilustracyjneAnna GolaszewskaEast News

Premier Mateusz Morawiecki zobowiązał lekarzy rodzinnych do zbadania w ciągu 48 godzin każdego pacjenta, który zachorował na COVID-19, jeśli tylko ma 60 lat i więcej, niezależnie od potrzeby medycznej - na jego życzenie również w domu - przypominają lekarze rodzinni.

"Błędna i szkodliwa decyzja"

"Jest nas za mało, by temu sprostać - nie jesteśmy w stanie zapobiec postępującemu paraliżowi ochrony zdrowia, który na skutek tej błędnej i szkodliwej decyzji obejmie teraz także podstawową opiekę zdrowotną - znacznie pogorszając opiekę nad pacjentami z pozostałymi chorobami" - wskazuje w komunikacie Porozumienie Zielonogórskie zrzeszające lekarzy rodzinnych.

Lekarze, w związku z rosnącą liczbą osób zakażonych koronawirusem, zmieniają harmonogramy pracy przychodni. Wprowadzają "godziny covidowe".

"Godziny covidowe". Dwie godziny tylko dla pacjentów z COVID-19

- Mamy 150 metrów, jeden mały korytarz. Pacjenci nie mogą się mieszać. Nie da się zrobić inaczej, trzeba wprowadzić tak zwane godziny covidowe - mówi Interii Joanna Zabielska-Cieciuch, lekarka rodzinna z Białegostoku. W jej poradni od poniedziałku w godzinach 16-18 przyjmowani są pacjenci zakażeni koronawirusem, którzy wymagają badania fizykalnego.

- Tuż przed 16 wszyscy ubieramy się w fartuchy, maski, przyłbice, aby się nie zarazić. Jak my się zarazimy, to kto tych pacjentów będzie leczyć? - pyta. Lekarka zapowiada też, że jeśli pacjentów covidowych będzie więcej, lekarze zaczną ich przyjmować od godziny 15.

We wcześniejszych porach przyjmowane są osoby z innymi schorzeniami, a także osoby z infekcjami.

Tu przychodnia od dawna działa w ten sposób, że każdy pacjent z objawami infekcji przyjmowany jest w specjalnie odizolowanym pomieszczeniu. - Wszystko na wypadek, gdyby zrobiony na miejscu test antygenowy wyszedł pozytywny. Oczywiście w momencie, w którym pacjent do nas dzwoni i zgłasza objawy infekcji od razu zlecamy testy, nie zapraszamy do przychodni. Ale są i tacy, którzy przyjeżdżają i nie myślą, że mogą mieć COVID-19 - dodaje.

Codziennie nowe "godziny covidowe"

Są też przychodnie, które nie ustalają stałych "godzin covidowych". Zmieniają je każdego dnia. Tak jest w podwarszawskiej poradni prowadzonej przez dra Michała Sutkowskiego. - Pacjenci dzwonią, a my ustalamy strategię na cały dzień. I tak codziennie. Sztywnych godzin nie ma, bo jednego dnia mamy tych pacjentów mniej, innego więcej. Nasz czas, możliwości kadrowe, są ograniczone, musimy być elastyczni - mówi nam lekarz.

Podobnie jest w dwóch lubelskich przychodniach, w których pracuje dr Tomasz Zieliński, wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego. Specjalny czas dla pacjentów z COVID-19 wyznacza pod koniec swojej pracy.

- Jeśli liczba pacjentów z COVID-19 będzie dalej rosnąć lawinowo, to okaże się, że ja będę musiał zajmować się tylko osobami z covidem, bo na innych nie będę miał czasu. I te "godziny covidowe" będą musiały zostać znacznie wydłużone - podkreśla lekarz.

I dodaje: - Ministerstwo zażyczyło sobie, abyśmy pracowali nie według zasad medycyny, a według rozpiski godzinowej, bo zakażonych pacjentów 60+ musimy zbadać w ciągu 48 godzin. To są sztywne godziny i trzeba pilnować, żeby na pewno taką osobę w tym czasie zbadać. Do tego dochodzą zakażone osoby młodsze, które wymagają badania w przychodni. Wyodrębniamy specjalnie dla nich czas, a zdarza się, że ci pacjenci nie przychodzą. W tym czasie nie mogę przyjąć innych, bez COVID-19, bo siedzę i oczekuję na tych zakażonych.

Małe przychodnie i braki kadrowe

Lekarze wyjaśniają, że istotne są też warunki lokalowe, a także możliwości kadrowe danej poradni. - W jednej przychodni mamy drugie dodatkowe wejście, którym wchodzą pacjenci zainfekowani - wskazuje Agata Sławin, lekarka rodzinna i wiceprezes Dolnośląskiego Związku Lekarzy Rodzinnych Pracodawców. Dzięki temu nie ma potrzeby wprowadzania "godzin covidowych".

- Natomiast w drugiej przychodni, w której pracuję, warunki lokalowe już nie są tak dobre i tu rzeczywiście musimy rozdzielać to czasowo i przyjmować tych covidowych w innych godzinach niż pozostałych. Naczelna zasada jest taka, aby pacjenci byli bezpieczni, ale również, aby bezpieczny był personel - podkreśla.

Wioletta Szafrańska-Kocuń, lekarka rodzinna z Lubelskiego Związku Lekarzy Rodzinnych, dodaje: - Mam dość dużą lokalowo przychodnię i dzięki temu zakażeni ze zdrowymi się nie mieszają. Zrobiliśmy w jednej części lokalu izolatkę, w której badani są pacjenci umawiani na konkretną godzinę. Ponadto pacjentów 60+, bo to głównie ich zgodnie z nowymi przepisami trzeba badać osobiście jeśli mają COVID-19, nie mam aż tak wielu.

- Jeżeli zwiększy się liczba osób zakażonych przychodzących na badanie do poradni, to oczywiście takie stałe godziny wprowadzę - zapowiada.

Pacjenci niezakażeni w "godzinach covidowych"

Lekarze informują, że w czasie "godzin covidowych" pojawiają się w przychodni pacjenci, którzy nie są zakażeni koronawirusem. - To nie powinno się zdarzać - podkreśla Zabielska-Cieciuch.

Dr Michał Sutkowski dodaje: - Każdy rygor powoduje bunt. Nie u wszystkich, część rozumie, że "godziny covidowe" muszą być wprowadzone, inni uważają, że jest to niepotrzebne. Chcą być przebadani tu i teraz.

- My im tłumaczymy, że muszą opuścić przychodnię, bo jest to dla nich zagrożenie, nie zawsze to rozumieją - wskazuje dr Tomasz Zieliński. - Być może będziemy musieli wrócić do zamykania drzwi na klucz w czasie przyjmowania osób z koronawirusem, choć to jest źle odbierane społecznie - zapowiada.

- Pacjenci, pamiętajcie, że przychodnie organizują godziny przyjęć tylko dla pacjentów z COVID-19. Jeśli nie jesteście zakażeni, nie przychodźcie wtedy do poradni. I przede wszystkim - zawsze umawiajcie się na wizyty - podsumowuje lekarz.

Video Player is loading.
Current Time 0:00
Duration -:-
Loaded: 0%
Stream Type LIVE
Remaining Time -:-
 
1x
    • Chapters
    • descriptions off, selected
    • subtitles off, selected
      reklama
      dzięki reklamie oglądasz za darmo
      "Wydarzenia": Rodzice nie testują dzieci, by móc wysyłać je do szkoły
      "Wydarzenia": Rodzice nie testują dzieci, by móc wysyłać je do szkołyPolsat NewsPolsat News
      Przejdź na