Poniedziałkowy "Dziennik Gazeta Prawna" podawał, że w ciągu kilku dni w Polsce skończą się zapasy szczepionki przeciwko gruźlicy, podawanej niemal wszystkim noworodkom. "DGP" wskazywał, że jedynym w Polsce producentem bezpiecznej szczepionki na gruźlicę jest lubelska firma BIOMED-LUBLIN. W grudniu pojawiły się podejrzenia, że partia preparatu, którą miało kupić Ministerstwo Zdrowia jest wadliwa i firma wstrzymała dostawy. DGP informował, że od początku roku do szczepień noworodków używano rezerw. Gazeta twierdziła, że dzieci nie będą szczepione w szpitalu po urodzeniu, a rodzicom wskazywane będą punkty, w których niemowlęta otrzymają szczepienie gdy na rynek, po pozytywnej weryfikacji, trafi nowa partia produktu. "Nowa partia szczepionki na gruźlicę jest bezpieczna w związku z tym nie ma żadnego zagrożenia. Szczepionka będzie dystrybuowana. Zbadaliśmy partię, to całkowicie dobra, bezpieczna partia szczepionki. Nie będzie żadnych odroczeń szczepień. Oprócz tego, że mamy zabezpieczenie na parę miesięcy, to ta nowa partia jest całkowicie bezpieczna i możliwa do dystrybucji teraz" - powiedział dziennikarzom minister. Gruźlica jest chorobą zakaźną. Szczepionkę przeciw gruźlicy wynaleziono w 1921 r. W Polsce szczepienie przeciw tej chorobie jest obowiązkowe. Program szczepień ochronnych na 2019 r. przewiduje, że szczepienie może być wykonywane przed wypisaniem dziecka z oddziału noworodkowego, czyli przed wyjściem ze szpitala. Wcześniej generalne zalecenie było takie, że powinno być wykonane w ciągu 24 godzin od urodzenia dziecka. W przypadku noworodków i małych dzieci szczepienie pozwala ustrzec się przed najgroźniejszymi postaciami choroby, prowadzącymi często do śmierci.