Razumow poinformował o wszystkim dziennikarkę Galinę Artemenko. "Zniknął krzyż represjonowanych Polaków. Jeżeli zabrano go do renowacji, to dlaczego nie ma o tym raportu?" - wskazała w mediach społecznościowych. Cmentarz w Lewaszowie pod Petersburgiem to miejsce gdzie chowano ofiary stalinizmu i sowieckiej Rosji, zamordowane pomiędzy 1937 a 1954 rokiem. Wśród ofiar zabitych w ówczesnym Leningradzie, było około dwóch tysięcy Polaków. W sprawnie pomnika, który upamiętniał obywateli polskich, Razumow najpierw interweniował w zarządzie cmentarza. Opiekunowie nekropolii twierdzą jednak, że nie wiedzą co się stało z monumentem. Jak informuje Biełsat, administracja cmentarza twierdzi, że nic nie wie o demontażu pomnika. Na razie nie wiadomo, kto i kiedy zlikwidował monument - i dlaczego. Znikające pomniki i brak odpowiedzi To nie pierwszy raz, kiedy w Rosji znikają obiekty poświęcone pamięci Polaków. W listopadzie zeszłego roku zniknęły tablice upamiętniające obywateli polskich w obwodzie tomskim, a w czerwcu tego roku do podobnej sytuacji doszło w Jakucku - podkresla Radio Swoboda. Razumow przekazał też, że napisał w sprawie incydentu na Cmentarzu lewaszowskim do gubernatora Petersburga Aleksandra Beglowa. Na razie nie otrzymał odpowiedzi. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!