Dziś wieczorem w Berlinie spotkają się szefowie dyplomacji Ukrainy, Rosji, Niemiec i Francji. Zdaniem Pawło Klkimkina, gdyby kraje NATO udzieliły wojskowej pomocy w postaci sprzętu wojskowego, operacja antyterrorystyczna przebiegłaby dużo sprawniej. Zachód wsparł Ukraińców m.in. kamizelkami kuloodpornymi i nowoczesnymi hełmami. Jednak konsekwentnie odmawia wysłania na Ukrainę broni. A taki krok - zdaniem szefa ukraińskiej dyplomacji - sprawiłby, że działania ukraińskiej armii byłyby bardziej efektywne. Szef MSZ podkreślił, że Ukraina oczekuje od NATO również politycznego wsparcia. Zdaniem Klimkina, zagrożenie bezpośrednią agresją ze strony Moskwy jest wciąż duże. Rosja wciąż wysyła separatystom broń, a ukraińskie wojska ostrzeliwane są zza rosyjskiej granicy. Szef ukraińskiej dyplomacji odniósł się także do sytuacji na wschodzie. Jego zdaniem, odpowiedzialność za śmierć cywilów w okupowanych przez separatystów miastach Donbasu ponoszą prorosyjskie bojówki. "To separatyści - jak podkreślił Klimkin - ostrzeliwują z ciężkiej broni budynki cywilne, często robią to specjalnie, aby potem winą za zniszczenia obarczyć ukraińską armię".