Kopalnia Guanglong w południowo-zachodniej części Kuejczou była w przeszłości wielokrotnie karana przez władze, w tym za wydobycie węgla bez odpowiedniej licencji, a niedawna inspekcja w zakładzie wykazała szereg potencjalnych zagrożeń dla bezpieczeństwa - ustalili reporterzy pekińskiego dziennika "Xin Jing Bao". Ze wstępnego rozpoznania wynika, że w momencie eksplozji w kopalni znajdowało się 23 górników. We wtorek rano ratownicy wciąż starali się wyciągnąć dwóch uwięzionych pod ziemią - przekazały władze. Szereg katastrof w kopalniach Była to kolejna z szeregu katastrof, do jakich doszło w chińskich kopalniach w ostatnich tygodniach. W sobotę pięciu górników zginęło, a 13 było uwięzionych w zalanej kopalni węgla w prowincji Syczuan na południowym zachodzie Chin. Wcześniej zarząd tej kopalni był wielokrotnie karany za łamanie przepisów bezpieczeństwa, a w 2013 roku dwóch członków kadry kierowniczej zostało skazanych na kary więzienia w związku z eksplozją gazu, w wyniku której zginęło tam siedem osób - informowały media. W ubiegłym miesiącu co najmniej 15 górników zginęło, a dziewięciu zostało rannych w wybuchu w kopalni węgla w prowincji Shanxi na północy ChRL. Przedstawiciel regionalnego urzędu ds. bezpieczeństwa w kopalniach węgla Shen Xuping ocenił, że do katastrofy doprowadziło "łamanie przepisów i regulacji" oraz "chaotyczne zarządzanie" zakładem. Chiński rząd nakazał w listopadzie przeprowadzenie ogólnokrajowej inspekcji, szczególnie w branży chemicznej, aby "dodatkowo poprawić bezpieczeństwo w miejscach pracy" - informowała wówczas oficjalna agencja prasowa Xinhua. Chińskie kopalnie, szczególnie kopalnie węgla, należą do najniebezpieczniejszych na świecie, choć w ostatnich latach liczba ofiar śmiertelnych wśród chińskich górników znacznie spadła. Według oficjalnych danych w 2017 roku w chińskich kopalniach węgla doszło do 219 wypadków, w których zginęło 375 osób. W pierwszej dekadzie XXI wieku w kraju notowano kilka tysięcy ofiar wypadków górniczych rocznie.