Pięciu mężczyzn wtargnęło do banku na zawsze zatłoczonym przez turystów słynnym placu, tym pełniejszym w tych dniach z powodu sezonu świątecznych zakupów. Według karabinierów prowadzących dochodzenie w sprawie tej kradzieży była ona wyjątkowo dokładnie przygotowana, a każdy ruch napastników został szczegółowo opracowany, dzięki czemu wszystko przebiegło w całkowitej ciszy. Dwóch złodziei czekało przy drzwiach, a trzech wbiegło do środka i wyciągnąwszy pistolety zażądało pieniędzy. Sterroryzowani pracownicy wydali w sumie ćwierć miliona euro. Po chwili złodzieje uciekli i wmieszali się w tłum przy Schodach Hiszpańskich. Przed bankiem nikt się nie zorientował, co dzieje się w środku. Karabinierzy analizują zapisy z kamer telewizji przemysłowej na placu, by ustalić rysopisy poszukiwanych sprawców napadu. Funkcjonariusze już wyrazili przekonanie, że byli to prawdziwi profesjonaliści. Z pierwszych relacji kasjerów wynika, że złodzieje mówili w silnym rzymskim dialekcie.