Gdy w grudniu rząd Mario Montiego przyjął program uzdrowienia finansów publicznych, wymagający - jak podkreślano - wyrzeczeń ze strony wszystkich obywateli, nacisk położono również na potrzebę obniżenia najwyższych w Europie pensji senatorów i deputowanych. Specjalna komisja urzędu statystycznego Istat obliczyła, że wraz z różnymi dodatkami i dietami włoscy parlamentarzyści otrzymują miesięcznie średnio po 16 tysięcy euro. Kwota ta została jednak zakwestionowana przez członków parlamentu, którzy zapewnili, że ich uposażenia są w rzeczywistości znacznie niższe. Z kolei parlament postanowił, że sam, a nie na mocy rządowego dekretu, podejmie decyzję o redukcji parlamentarnych wynagrodzeń. Dyskusji na ten temat towarzyszyły kampanie, m.in. w radiu RAI, na rzecz zmniejszenia uposażeń i kosztów utrzymania polityków wszystkich szczebli, począwszy od radnych. Inicjatywy spotkały się z poparciem setek tysięcy Włochów - przy głośno wyrażanym sprzeciwie ze strony parlamentarzystów, co odnotowały media. Zgodnie z decyzją kancelarii Izby Deputowanych każdy z 630 parlamentarzystów zarabiać będzie od tej pory o 1300 euro mniej. Dodatkowe redukcje pensji - o 10 procent- dotyczyć będą tych deputowanych, którzy pełnią także inne funkcje, czyli przewodniczącego izby, jego zastępców i szefów komisji. Postanowienie w tej sprawie jest rezultatem wspólnych działań rządu Montiego i parlamentu. Rada Ministrów wyznaczyła pułap zarobków w administracji publicznej ustalając, że nie mogą one być wyższe od pensji przewodniczącego Sądu Najwyższego. To na tej podstawie dokonano oczekiwanych cięć, które teraz ma ogłosić również Senat.