"Bruksela to bynajmniej nie wróżka, która jednym machnięciem czarodziejskiej różdżki może uwolnić gospodarkę krajów członkowskich od razu od wszystkich chorób" - podkreśla dyrektor centrum analitycznego z białoruskiej Akademii Zarządzania Walerij Surajew w wywiadzie dla gazety, organu administracji prezydenta Alaksandra Łukaszenki. Raport specjalny: Zamieszki na Węgrzech Według niego, Węgrzy wyszli na ulice, bo zamiast obiecanego wraz z przystąpieniem do UE lepszego życia zobaczyli, jak poziom życia spada, a na wszystkich szczeblach władzy kwitnie korupcja. Zdaniem Surajewa, Bruksela nie zareagowała na napływające wcześniej sygnały o pogorszeniu sytuacji społeczno-gospodarczej na Węgrzech, ponieważ takie same problemy przeżywają od lat stare państwa członkowskie Unii, jak i nowe - z Europy Wschodniej. Dowodem na to są - według niego - zeszłoroczne starcia policji z robotnikami w Polsce i w Czechach.