USA: Śmiertelne żniwo upałów. Co najmniej 22 ofiary
Fala rzadko spotykanych, groźnych upałów, która wezbrała najpierw na środkowym zachodzie USA, przesunęła się na wschód kraju. W stanach wschodniego wybrzeża notuje się rekordowo wysokie temperatury. W wyniku kanikuły zmarły co najmniej 22 osoby.
Po południu w Waszyngtonie termometry wskazywały 35 stopni Celsjusza. W piątek przewiduje się 38-40 stopni w stolicy, jak również w Baltimore, Filadelfii i Nowym Jorku. Od wtorku co najmniej w 17 stanach temperatura przekroczyła 33 st. C.
Podobnych upałów nie było od 1995 r., kiedy w Chicago w ich rezultacie zmarło ponad 700 osób. Istnieją obawy, że i tym razem sytuacja może się powtórzyć. Warunki pogodowe porównuje się do gigantycznej sauny - prócz gorąca dokucza też wilgotność.
Stacje radiowe i telewizyjne co chwila ostrzegają, aby w miarę możliwości nie wychodzić z domu, nie opuszczać klimatyzowanych pomieszczeń i pić dużo wody. Przed wychodzeniem na słońce przestrzega się zwłaszcza osoby starsze i małe dzieci.
Władze zalecają, aby w dłuższe podróże zabierać zapasy wody i działające telefony komórkowe. Radzi się też, by sprawdzać, jak znoszą upały starsi członkowie rodziny i sąsiedzi.
Władze niepokoją się możliwością awarii przeciążonych systemów elektrycznych, zalecają więc wyłączanie klimatyzacji przed wyjściem z domu.