Na spadek populacji imigrantów polskiego pochodzenia wskazują szacunkowe dane ośrodka badań, American Community Survey (ACS), który jest częścią Census. W latach 2008-2010 było ich ok. 53 tysięcy, czyli o ponad osiem tysięcy mniej aniżeli dekadę wcześniej. W środowisku polonijnym nie przeprowadza się dokładnej analizy przyczyn tego zjawiska. Z wypowiedzi właścicieli biznesów, organizacji polsko-amerykańskich, mediów, a także duchownych w polskich parafiach wynika jednak, że coraz więcej ludzi decyduje się na wyjazd za ocean. - Ludzie młodzi, fachowcy, zwłaszcza nie mający zalegalizowanego pobytu, gromadnie wyjeżdżają do Anglii, Niemiec, czy Irlandii, gdzie mogą bez obaw o aresztowanie i deportację pracować, a przy tym mają bliżej rodzin - powiedział PAP dyrektor największej polonijnej organizacji społecznej w Nowym Jorku, Centrum Polsko-Słowiańskiego, Janusz Jóźwiak. Jego zdaniem, generalnie większość ludzi przyjeżdżała do Ameryki za chlebem. - Teraz za chlebem ze Stanów wyjeżdżają - skwitował Janusz Jóźwiak. Stany Zjednoczone opuszczają także starsi, którzy wypracowali sobie świadczenia emerytalne i pragną jesień życia spędzić w ojczyźnie. - Jeśli kiedyś zdecydowanie więcej osób leciało z Polski do Stanów Zjednoczonych, tak teraz ten trend się odwrócił i coraz więcej osób wraca ze Stanów Zjednoczonych do kraju - przyznał cytowany przez polonijny "Nowy Dziennik" rzecznik prasowy LOT Leszek Chorzewski. W mieście Nowy Jork można zaobserwować także zjawisko migracji. Kurczy się populacja tradycyjnie polskich skupisk na Brooklynie (Greenpoint i Williamsburg), gdzie zgodnie z szacunkami American Community Survey ASC) mieszka teraz ok.18 tysięcy osób polskiego pochodzenia. Powoduje to także wzrost cen nieruchomości i wynajmu mieszkań na tych terenach znajdujących się w bliskim sąsiedztwie Manhattanu. Poczynając od początku lat dziewięćdziesiątych znaczny przyrost odnotować można natomiast w tańszych: Ridgewood, Maspeth, Middle Village i Glendale w dzielnicy Queens. Osiedliło się tam ponad 20 tysięcy Polaków.