Ustawa zobowiązuje policję w stanie do sprawdzania, czy jego mieszkańcy przebywają w USA legalnie. Osoby wzbudzające "uzasadnione podejrzenia" mają być legitymowane i w razie nieokazania dokumentów stwierdzających legalny status - aresztowane. Na mocy ustawy niedozwolone ma być również wynajmowanie robotników do pracy "z ulicy", bez sprawdzenia, czy mają prawo do pracy w USA. Ustawę uchwalił w poniedziałek Senat stanu Arizona stosunkiem głosów 17 do 11, a wcześniej jego Izba Reprezentantów. Republikańska gubernator stanu Jan Brewer ma pięć dni na podpisanie ustawy albo jej zawetowanie. Przeciwnicy ustawy twierdzą, że prowadzi ona do "profilowania rasowego", którego celem staną się Latynosi. To oni bowiem - argumentują krytycy - staną się jedynym celem legitymowania przez policję i zamykania w aresztach. Arizona leży przy granicy z Meksykiem, skąd codziennie przechodzą do USA przez słabo strzeżoną granicę tysiące nielegalnych imigrantów. Ich ogólną liczbę szacuje się na 10-12 milionów. Przeważająca większość nielegalnych imigrantów to przybysze z Ameryki Łacińskiej. Reprezentujący w Kongresie Arizonę republikański senator John McCain, który poprzednio krytykował ustawę, ostatecznie ją poparł. Senator powiedział, że ustawa jest wyrazem frustracji mieszkańców stanu, niezadowolonych, iż władze federalne nie mogą sobie poradzić z problemem nielegalnej imigracji. McCain wykonał woltę po tym, gdy w prawyborach republikańskich prawicowi działacze jego partii zagrozili wyborem innego kandydata do tegorocznych wyborów do Kongresu, który byłby bardziej stanowczy w sprawie imigracji.