Ukryte sankcje wobec Estonii
Pomimo, że Rosja zaprzecza aby nałożyła sankcje na Estonię w efekcie wydarzeń wokół pomnika nieznanego żołnierza, od miesiąca handel pomiędzy obydwoma krajami praktycznie zamarł, co Estonia zaczyna boleśnie odczuwać.
Po usunięciu pomnika transport kolejowy towarów do portu w Muuga koło Tallinia zmniejszył się o połowę.
- Są dni kiedy do portu nie dociera żaden pociąg, wszytki perony stoją puste - mówi Ago Tiiman, dyrektor estońskiego związku operatorów portów.
- Nasi dostawcy w Rosji, którzy ostatnio nie wysyłają nam towarów tłumacza ten fakt naprawami mostu na granicy, naprawą torów kolejowych oraz widzom innymi powodami - dodaje.
- To tylko wymówki. To tak naprawdę pokaz siły. Estonia jest poligonem, na którym Rosja sprawdza cierpliwość Unii Europejskiej - podsumowuje Tiiman.
Tydzień po przesunięciu pomnika, Rosyjskie koleje zapowiedziały remont trakcji prowadzącej do Estonii. Zapowiedziały też likwidację linii pasażerskiej z Petersburga do Tallina, tłumacząc swoją decyzję brakiem zainteresowania wśród pasażerów. Estoński partner obsługujący tą trasę twierdzi, że zainteresowanie linią było bardzo duże zarówno po estońskiej jak i po rosyjskiej stronie.
Dodatkowo strona rosyjska poinformowała, że od 15 maja ruch ciężarowy na granicznym moście na Narwie między Rosją, a Estonią zostaje wstrzymany - oczywiście decyzja został umotywowana złym stanem mostu.
Zdaniem władz Estonii, decyzja ta jest nieuzasadniona oraz nielegalna jako, że most jest własnością Estonii.
- Według raportów most nie wymaga żadnych remontów - mówi estoński minister gospodarki Juhan Parts.
- Jednostronne decyzje jak ta pokazują jak Rosja wprowadza "ukryte sankcje" , które praktycznie nie są tak ukryte - dodaje.
Według danych import towarów z Rosji do Estonii zmniejszył się o połowę, podczas gdy transport przez Estonię towarów przeznaczonych na inne rynki unijne został praktycznie wstrzymany.
Podobnie eksport estońskiej żywności do Rosji został wstrzymany.
- Estońskie firmy słyszą wszelkie możliwe wymówki, dlaczego ich produkty nie są już potrzebne. Co prawda kontrakty nie są zrywane, ale żywność po prostu nie jest odbierana - mówi Sirje Potisepp dyrektor estońskiego związku producentów żywności.
Połowa estońskiego importu pochodzi z Rosji, podczas gdy na tamtejszy rynek trafia 25 proc. eksportowanych przez Estonię towarów.