Choć policja nie ujawniła tożsamości zatrzymanego, brytyjskie media podały, że chodzi o Toma Stephensa, samotnie żyjącego pracownika supermarketu. W opublikowanej w niedzielę rozmowie z bulwarówką "Sunday Mirror" wyznał on, iż był czterokrotnie przesłuchiwany przez policję i mogą go aresztować, ponieważ znał wszystkie ofiary i nie miał żadnego alibi. Zaprzeczał jednak jakimkolwiek związkom ze zbrodniami. Inny popularny dziennik - "Daily Mirror" - opisał mężczyznę jako człowieka wykształconego, inteligentnego i całkiem przystojnego. Brytyjskie stacje telewizyjne natychmiast po aresztowaniu pokazały dom Stephensa, przed którym stali policjanci. Jak podał rzecznik policji nadkomisarz Stewart Gull, zatrzymania dokonano o 7.20 rano (8.20 czasu polskiego) w domu podejrzanego w Trimley, między portowym miastem Felixstowe a Ipswich. - Został zatrzymany pod zarzutem zabójstwa wszystkich pięciu kobiet - powiedział Gull. - Mężczyzna obecnie przebywa w areszcie na komisariacie hrabstwa Suffolk, gdzie jeszcze dziś zostanie przesłuchany. W zeszłym tygodniu pojawiały się informacje, że mordercą kobiet może być Polak. Obecnie nikt nie potwierdza doniesień, by o zabójstwa podejrzewano jakąkolwiek osobę polskiej narodowości. Wszystkie ofiary trudniące się prostytucją miały od 19 do 29 lat. Ciała kobiet były ukryte w okolicach Ipswich na obszarze kilku kilometrów kwadratowych. Znaleziono je w okresie 11 dni, między 2 a 12 grudnia. Trzy z pięciu kobiet nosiły ślady uduszenia, stąd brytyjska prasa zabójcę nazwała "dusicielem z Suffolk". Trimley leży w odległości 13 kilometrów na południowy wschód od Ipswich.